Ciało Joanny H. odkryła we wtorek, 25 lutego, jej koleżanka z pracy, zaniepokojona nieobecnością nauczycielki w szkole. Na miejscu pojawili się policjanci oraz prokurator, którzy stwierdzili, że kobieta padła ofiarą morderstwa.
Jeszcze tego samego dnia zatrzymano 24-letniego syna ofiary, Mateusza K. Mężczyzna został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Szczecinku, gdzie usłyszał zarzut zabójstwa. Jak czytamy w "Super Express", Mateusz K. przyznał się do dokonania zbrodni i złożył wyjaśnienia.
Czytaj także: Zbrodnia w Bornem Sulinowie. Wychodzą fakty nt. rodziny
Według ustaleń śledczych, do tragedii doszło w poniedziałek, 24 lutego. Mateusz K. miał uderzyć matkę szklanym dzbankiem, a następnie zadać jej ciosy nożem kuchennym w głowę i szyję. Po dokonaniu czynu zabrał kluczyki od samochodu i odjechał na pole namiotowe, gdzie zasnął. Po przebudzeniu uświadomił sobie, co się stało. Wracając do domu, został zatrzymany przez policję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna tłumaczył swoje działania problemami psychicznymi, twierdząc, że "dopuścił się tego czynu w trakcie napadu chorobowego". Mateusz K. leczy się psychiatrycznie.
W czwartek sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o tymczasowym aresztowaniu Mateusza K. na trzy miesiące. Za zabójstwo matki grozi mu kara dożywotniego więzienia.
Ciało zamordowanej zostało przekazane do sekcji zwłok, która ma pomóc w wyjaśnieniu wszystkich okoliczności tej tragicznej sprawy.
Mężczyzna wprost o zabójstwie nauczycielki
Pan Adam, gospodarz budynku, w którym doszło do tragedii, wspomina Joannę H. jako sympatyczną kobietę.
Normalna kobieta, pracowała jako nauczycielka w podstawówce. Wiem, że uczyła dzieci angielskiego. Miała problemy z tym synem. Podobno siedział w więzieniu, pojawił się dwa miesiące temu w naszej klatce. Od razu wzbudził mój niepokój - mówił pan Adam.