W niedzielę, 2 lutego, około godziny 13:00, policja została wezwana do apartamentowca, gdzie w jednym z mieszkań znaleziono ciała młodej pary. Jak informuje prokurator Krzysztof Ciechanowski z Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie, wszystko wskazuje na to, że 28-letni mężczyzna zabił 27-letnią kobietę, po czym popełnił samobójstwo.
Jak podaje "Fakt", sąsiedzi przyznają, że nie słyszeli żadnych niepokojących dźwięków ani wezwań pomocy.
Nikt wcześniej nie wzywał pomocy. Nie było żadnego krzyku, hałasu, żadnego zamieszania. Policja od razu wiedziała. Po prostu przyszła, weszła do mieszkania, jakby spodziewając się, że mogło dojść do tragedii. Może ktoś z bliskich dał im wcześniej znać - mówi jeden z sąsiadów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Apartamentowiec przy ul. Miłej to nowoczesny budynek oddany do użytku trzy lata temu. Osiedle nadal się rozwija, a wiele mieszkań jest wynajmowanych. Para mieszkała tam od roku.
Kobieta najpierw mieszkała tu sama. Nawet nie wiem, jak miała na imię, gdzie pracowała - przyznaje sąsiad z piętra. - To była bardzo piękna kobieta, miała długie czarne włosy. On pojawiał się rzadko. Może widziałem go dwa razy - wspomina inny mieszkaniec.
Drzwi mieszkania, w którym doszło do tragedii, są opieczętowane policyjnymi taśmami. W poniedziałek rano na wycieraczce wciąż leżała torba z jedzeniem z cateringu, co sugeruje, że została dostarczona po zdarzeniu.
Policja przesłucha świadków
Jak tłumaczy rzeszow24.info, śledztwo jest na wstępnym etapie, a policja prowadzi intensywne czynności, w tym przesłuchania świadków mogących posiadać istotne informacje na temat sprawy.
Psychologowie podkreślają, że dramaty rozgrywające się za zamkniętymi drzwiami często pozostają niewidoczne dla otoczenia, aż do momentu tragedii. Specjaliści apelują o zwracanie uwagi na sygnały alarmowe w relacjach międzyludzkich oraz o korzystanie z pomocy psychologicznej i wsparcia.