7 stycznia 2022 roku na autostradzie A2 pod Łodzią doszło do śmiertelnego wypadku z udziałem BMW, które prowadziła 19-letnia wówczas Martyna N. Auto uderzyło w mercedesa, wpadło w poślizg i dachowało.
Czytaj także: Sceny na rondzie w Ostrowie Wlkp. Pokazali nagranie
W zdarzeniu zginęła dwójka nastolatków z Torunia. 19-latek, który wypadł z auta, zginął na miejscu. Z kolei 18-letnia dziewczyna zmarła w karetce, w trakcie transportu do szpitala. Martyna N. odniosła niewielkie obrażenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prokuratura oskarża Martynę N. Ta nie przyznaje się do winy
Prokuratura oskarżyła młodą kobietę o nieumyślne spowodowanie śmiertelnego wypadku. Za czyn ten grozi jej kara pozbawienia wolności do lat 8. Oskarżona nie przyznaje się do zarzucanych jej czynów. W Sądzie Rejonowym w w Brzezinach, ze łzami w oczach zeznawała, że to nieszczęśliwy wypadek, do którego nie doszło z jej winy.
Wracaliśmy do Torunia. Nagle zobaczyłam jak z prawej strony ze stacji benzynowej wyjeżdża jakiś samochód, który zajechał mi drogę. Odbiłam odruchowo w lewo, ale tam było jakieś inne auto. W padłam w poślizg i dachowałam - powiedziała w sądzie Martyna N. cytowana przez "Super Express".
Podczas procesu nie brakowało emocji. "Super Express" donosi, że płaczu nie mogły opanować matki zmarłych nastolatków. Prokurator prowadzący śledztwo zaznaczył, że "Martyna N. nie prowadziła jak pirat drogowy".
Śledztwo wykazało, że w momencie zdarzenia kobieta nie przekroczyła dozwolonej prędkości. Nie była też pod wpływem alkoholu, ani środków odurzających.
Proces torunianki, która prowadziła BMW nie może się zakończyć. Sąd nadal czeka na zeznania kluczowego świadka, który nie został jeszcze przesłuchany. Po przesłuchaniu może zostać ogłoszony wyrok.