Wstrząsające szczegóły po zbrodni w Barcicach. Kolejni sąsiedzi zabrali głos
25-letni mieszkaniec Barcic Górnych podejrzewany jest o morderstwo trzech członków swojej rodziny. Sąsiedzi mówią, że "mężczyzna był chory psychiatrycznie" i "agresywny". Ujawniają, że w przeszłości rodzinie spalił się dom.
Wstrząsającą zbrodnię w Barcicach Górnych (pow. nowosądecki) odkryła sąsiadka, która w środę (15 października) znalazła ciała trzech osób. To 52-letnia kobieta oraz dwóch mężczyzn w wieku 45 i 66 lat.
Domniemanym sprawcą zbrodni jest 25-letni mężczyzna Piotr R., który mieszkał w domu z ofiarami. Został on zatrzymany przez służby po krótkiej obławie. Jak ujawniła o2.pl Justyna Rataj-Mykietyn, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu, 25-latek jest synem 52-letniej, zamordowanej kobiety.
Tragedia w Barcicach Górnych. Ujawnili trzy ciała. Na miejscu pracują służby
Według mieszkańców Barcic Górnych mężczyzna od dawna terroryzował okolicę. W rozmowie z Wirtualną Polską sąsiedzi ofiar i podejrzewanego 25-latka mówili, że "pili dużo alkoholu".
Kolejne informacje ujawniają w rozmowie z "Super Expressem". Okazuje się, że domniemany sprawca potrójnej zbrodni od dawna był agresywny. Miał leczyć się psychiatrycznie (o tym wspominał również w rozmowie z o2.pl sołtys Barcic Tomasz Koszkul).
On leczył się psychiatrycznie od dawna. Był agresywny. Co chwilę po niego przyjeżdżała albo policja, albo karetka. Zabierali go, na jakiś czas znikał i był spokój, ale wracał i wszystko zaczynało się od początku - mówi w rozmowie z "Super Expressem" jedna z sąsiadek.
Kobieta mówi, że "ok. północy obudził ją hałas u sąsiadów". Ujawnia, że słyszała odgłosy awantury. Sąsiadka twierdzi, że "bała się nawet spojrzeć w okno", a pies sąsiadów miał skamleć ze strachu. Kobieta zrozumiała, że stało się coś złego, gdy pod dom sąsiadów podjechały służby.
Kolega 25-latka ujawnia z kolei, że domniemany sprawca "uzależnił się od psychotropów". - Od kiedy zaczął je zażywać, to stracił umiar i się od nich uzależnił, potem zaczął świrować - ujawnił "Super Expressowi" mężczyzna.
Podejrzewany miał kilka dni przed zdarzeniem "szaleć" i rzucać cegłówkami przed domem.
Dobrze, że nie trafił w nikogo, a teraz taki szok, że zamordował matkę, wujka i kuzyna. Dwa lata temu spalił im się ten dom, w którym mieszkali, niedawno skończyli go remontować – mówi "SE" inny mieszkaniec Barcic.
Poza 52-letnią matką domniemanego sprawcy Małgorzatą R., w zdarzeniu zginął 66-letni Andrzej T. (nazywany "Śliwką" przez miejscowych) oraz 45-letni Krzysztof. Wszyscy byli spokrewnieni.