Zamach przed hotelem Trumpa. Policja z LA zabrała głos
Policjanci z Los Angeles nie znaleźli żadnego związku między ISIS, a zamachem w stanie Nevada. W wybuchu Tesli Cybertruck zginął kierowca auta, a siedem osób zostało rannych. Śledczy sprawdzają, czy atak mógł być skierowany w kierunku Donalda Trumpa lub Elona Muska.
2 stycznia doszło do wybuchu Tesli Cybertruck przed wejściem do Trump International Hotel w Las Vegas. W wyniku zdarzenia zginął kierowca auta, a kolejne siedem osób zostało rannych.
Czytaj także: Szok w USA. Służyli w tej samej bazie wojskowej
Według funkcjonariuszy zdarzenie może mieć formę ataku terrorystycznego. Policjanci ustalili, że w samochodzie były fajerwerki i kanistry z paliwem. Kierowca miał natomiast zapalnik i systemy ręcznej detonacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atak nożownika w Izraelu. Policja opublikowała nagranie z palestyńskim napastnikiem
Początkowo podawano, że sprawca może mieć powiązania z ISIS. Doniesień tych nie potwierdzają funkcjonariusze policji z Los Angeles, którzy prowadzą dochodzenie.
Policja w Las Vegas nie znalazła żadnego związku ISIS z eksplozją Cybertrucka - przekazał szeryf Kevin McMahill, cytowany w mediach społecznościowych przez profil NEXTA.
Jak doszło do zamachu? Policja zabiera głos
Funkcjonariusze opisali też szczegóły, jak mogło wyglądać całe zdarzenie. Na nagraniach z monitoringu widać, jak ciężarowy Cybertruck przejeżdża obok wejścia do Trump Hotel na godzinę przed eksplozją.
Po godzinie auto wróciło, zatrzymało się przed wejściem, zapaliło się, a kilka sekund później eksplodowało. Aktualnie funkcjonariusze sprawdzają, czy zamach mógł być kierowany bezpośrednio przeciwko Donaldowi Trumpowi lub Elonowi Muskowi.
Policjanci wskazują, że wybór samochodu do zamachu mógł ograniczyć szkody.
Cybertruck zdecydowanie ograniczył szkody, jakie powstały wewnątrz parkingu dla gości, ponieważ większość wybuchu została stłumiona przez konstrukcję auta - powiedział Kevin McMahill.