W Grudziądzu doszło do skandalu, który wstrząsnął opinią publiczną. W internecie pojawiło się nagranie, na którym widać, jak 39-letnia Daria N. podczas imprezy brutalnie atakuje 27-letnią Annę L.
Film, który obiegł sieć 22 lutego, wywołał falę oburzenia - nie tylko z uwagi na sam atak, ale i na fakt, że koleżanka Darii N. nagrywała zdarzenie, zamiast interweniować i spróbować uspokoić sytuację.
Czytaj także: Dramatyczne wezwania w Łowiczu. Dwa w jeden wieczór
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policja interweniuje
Po upublicznieniu materiału, policja szybko zidentyfikowała osoby widoczne na filmie.
Po ujawnieniu nagrania wideo w internecie, na którym zarejestrowano akt przemocy, podjęliśmy natychmiastowe działania. Policjantom szybko udało się ustalić tożsamość osób widocznych na nagraniu. W związku ze sprawą zatrzymano dwie kobiety - jedną, która , a drugą, która miała nagrywać całe zdarzenia. Obie są mieszkanki Grudziądza - informował w rozmowie z "Faktem" asp. Łukasz Kowalczyk z Komendy Miejskiej Policji w Grudziądzu.
Daria N. usłyszała zarzuty znęcania się, gróźb karalnych, znieważenia oraz uszkodzenia ciała. Grozi jej do 3 lat więzienia. Obecnie jest pod dozorem policyjnym, ale nie została aresztowana.
Reakcje społeczne
Po opuszczeniu aresztu, Daria N. była obserwowana przez sąsiadów i znajomych. W okolicach jej mieszkania pojawiły się radiowozy.
Pilnują jej, żeby jej nikt nie zlinczował, tu na nią czekało ze 20 osób - mówili mieszkańcy Grudziądza, cytowani przez "Fakt"
Wiele osób wyrażało oburzenie, że za takie czyny grozi jej jedynie do 3 lat więzienia.
Tabloid ustalił, że autorka nagrania, które trafiło do internetu, zmieniła miejsce zamieszkania ze względów bezpieczeństwa. - To było spotkanie u mojej teściowej. Imprezowaliśmy od samego rana - opowiadała (cytat za "Faktem").
Dużo ludzi tam było od początku. Jedni wchodzili, inni wychodzili. My z tą Darią mamy 'kosę'. Chciałam, żeby ludzie zobaczyli, jak ona się zachowuje - dodała.
Anna L., ofiara przemocy, opuściła Grudziądz i zgłosiła się na policję, gdzie złożyła zeznania. Daria N. również wyjechała z miasta.
Czytaj także: Tajemnicza choroba zabija w Kongo. 50 osób w dwa dni