Zgwałcił nieprzytomną kobietę. Niemcy oburzeni wyrokiem sądu
Niemiecki strażak oskarżony o gwałt na nieprzytomnej kobiecie uniknął kary więzienia. Sąd uznał, że istotne jest to, by mógł kontynuować swoją pracę. Decyzja wymiaru sprawiedliwości wywołała oburzenie wśród niemieckiej społeczności.
"Daily Mail" donosi, że gwałt miał miejsce w lutym 2022 roku w Monachium. Doszło do niego po tym, jak Thomas B. i Jennifer L. (imiona ofiary i oskarżonego zostały zmienione) spotkali się na imprezie. Kobieta następnie zaprosiła go do swojego domu na ostatni drink. Wcześniej mężczyzna zwierzył się jej z trudności związanych z niedawnym rozwodem.
Kobieta zasnęła, a po przebudzeniu odkryła, że jej bielizna została zdjęta. Szybko uzmysłowiła sobie, że padła ofiarą gwałtu.
Czytaj także: Oto najwyższa para w Polsce. Razem mają 414 cm wzrostu
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukradł bmw, napadł na sklep i stację. 24-latkowi grozi do 20 lat
Sąd wysłuchał zeznań Jennifer w formie nagrania wideo, w którym opisała ona psychologiczne konsekwencje przestępstwa.
Dni po tym zdarzeniu były straszne, bardzo straszne - mówiła, wspominając swoje trudności z zasypianiem, ciągły lęk i dyskomfort w obecności mężczyzn przypominających Thomasa.
Zgwałcił kobietę. Mimo to uniknie więzienia
Sąd podczas rozprawy 27 grudnia przyznał, że przestępstwo miało miejsce zgodnie z relacją Jennifer i uznał, że jej życie "nigdy nie będzie już takie samo". Mimo to wyrok był łagodny.
Sędzia argumentował, że sprawca był wówczas bardzo młody i że gwałt był "niedojrzałą reakcją" Thomasa na osobiste problemy, w tym na rozwód. W swoim uzasadnieniu sąd stwierdził również, że byłoby "byłoby dla niego bardzo trudne, gdyby stracił stanowisko z powodu tego wyroku".
Thomas, który twierdził, że nie pamięta zdarzenia z powodu stanu upojenia alkoholowego, wyraził skruchę i zaakceptował wersję wydarzeń przedstawioną przez ofiarę.
Oprócz wyroku 11 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu, 28-letni Thomas został zobowiązany do zapłaty Jennifer około 6029 euro odszkodowania oraz do odbycia 80 godzin prac społecznych.
Prokuratura w Monachium zapowiedziała złożenie apelacji. Starszy prokurator Anne Leiding powiedziała niemieckiemu magazynowi "Merkur":
Uważamy, że kara powinna być surowsza, dlatego wnioskowaliśmy o rok i sześć miesięcy w zawieszeniu.
Jak podaje Bild, gdyby jego wyrok był dłuższy niż rok, straciłby status urzędnika państwowego.