Cztery lata temu straciły mamę. Ta zbrodnia wstrząsnęła Polską
W piątek, 12 września, mijają cztery lata od brutalnego morderstwa, do którego doszło na tzw. Zielonym Trójkącie w Gdańsku. Robert G. zabił swoją narzeczoną Paulinę na oczach dwójki małych dzieci. Pogrzeb 25-latki odbył się 18 września. Tego samego dnia córeczka Pauliny obchodziła pierwsze urodziny.
Dramat rozegrał się dokładnie cztery lata temu, 12 września 2021 r., w jednym z domów na tzw. Zielonym Trójkącie w Gdańsku. Robert G., na oczach małych dzieci, zadał swojej partnerce, 25-letniej Paulinie, kilkanaście ciosów nożem. Ciosy zadawane były z ogromną siłą. Kobieta nie przeżyła.
W dniu 12 września 2021 r. Robert G. w miejscu zamieszkania, w obecności wspólnych małoletnich dzieci, zadał swojej partnerce kilkanaście ciosów nożami powodując szereg ran kłutych i ciętych twarzy, szyi, przedramion wskutek czego pokrzywdzona zmarła — informował wówczas rzecznik Prokuratury Okręgowej Mariusz Duszyński.
Gdy policjanci zjawili się na miejscu, zastali przed budynkiem zakrwawionego Roberta G. w samej bieliźnie. W jednym z pomieszczeń ujawniono zmasakrowane ciało młodej kobiety. "Super Express" dowiedział się wówczas od jednej z sąsiadek, że dzieci — roczna dziewczynka i trzyletni chłopiec — siedziały przy ciele matki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odkrycie w bloku w Ostrołęce. Właściciel mieszkania wpadł w kłopoty
Sprawca był pod wpływem narkotyków
Jak się okazało, Robert G., dokonując morderstwa, był pod wpływem narkotyków. W jego organizmie wykryto ślady kokainy, amfetaminy i marihuany. Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Biegli stwierdzili, że w chwili popełnienia zbrodni G. był poczytalny. Sąd skazał go na dożywocie.
Śledztwo wykazało, że Robert G. wielokrotnie kłócił się z partnerką z powodu problemów finansowych. "Paulina miała też pretensje do Roberta G., że zażywa narkotyki i nadużywa alkoholu. Para kłóciła się również o sprawowanie opieki nad dziećmi" — mówił prok. Duszyński.
Pogrzeb Pauliny odbył się 18 września 2021 r., w dniu pierwszych urodzin jej córki.
Dzieci w jednej chwili straciły oboje rodziców. Początkowo trafiły pod opiekę pracowników MOPR w Gdańsku. Następnie odebrali je dziadkowie, rodzice zamordowanej kobiety. Dziś Maksiu jest siedmioletnim chłopcem, a jego siostra Marcelka wkrótce będzie obchodzić piąte urodziny.
Źródło: Fakt.pl, Wirtualna Polska, Radio ZET