Koszmar Małgorzaty trwał od 2019 do 2024 roku. Jak ustalili śledczy, w tym czasie pochodzący z Gaików pod Głogowem Mateusz J. miał ją przetrzymywać, bić, dręczyć i gwałcić. Często nie dostawała jedzenia, była myta lodowatą wodą.
Zaszła w ciążę, trafiła do szpitala. Oprawca zmusił ją, aby oddała dziecko do adopcji. W 2024 roku pobił ją tak dotkliwie, że wybił bark. Wówczas zawiózł ją do szpitala w Głogowie. Tamtejszym lekarzom Małgorzata opowiedziała, co się dzieje. Bała się, że kolejnej okazji nie będzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawą 30-latki zajęła się Prokuratura Rejonowa w Głogowie, a śledztwo dotyczy fizycznego i psychicznego znęcania się ze szczególnym okrucieństwem.
W sierpniu 2023 roku pokrzywdzona doznała perforacji przewodu pokarmowego, rok potem rozległej rany lewego dołu pachowego z uszkodzeniem węzłów chłonnych, co skutkowało i naruszeniem czynności narządów jej ciała na okres powyżej dni siedmiu - mówiła Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy, cytowana przez "Gazetę Wyborczą".
Mateusz J. usłyszał zarzuty "znęcania się fizycznie i psychicznie ze szczególnym okrucieństwem nad pozostającą z nim w stałym stosunku zależności 30-latką". Nie przyznał się do winy. Co więcej, twierdził że kobieta na wszystko wyraziła zgodę.
Mężczyzna już wcześniej podniósł rękę na Małgorzatę, za co w listopadzie 2019 r. skazano go na pół roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
Mateusz J. poddany badaniom psychiatrycznym
Śledczy poprosili o opinię biegłych psychiatrów. Jak ujawnia teraz "Wyborcza" ci stwierdzili, że podejrzany "w momencie, kiedy dopuszczał się zarzucanego mu przestępstwa, nie był chory psychicznie, ani upośledzony umysłowo i czynu tego dopuścił się nie mając ograniczonej, ani zniesionej poczytalności".
"Wyborcza" podaje, że jego osobowość określono jako "psychopatyczną z zaburzeniami osobowości charakteryzującymi się skrajnym egocentryzmem i nieliczeniem się z potrzebami i uczuciami pokrzywdzonej", ale to nie stoi na przeszkodzie, aby brał udział w toczącym się postępowaniu. Teraz prokuratura czeka na opinię biegłego z zakresu seksuologii. Mateuszowi J. przedłużono areszt do 25 maja. Grozi mu 30 lat pozbawienia wolności.