"Crawly" to patostreamer, który w Polsce przebywał od co najmniej dwóch lat. Jest Ukraińcem o białoruskich korzeniach, ale nigdy nie ukrywał, że chciałby mieszkać w Moskwie. Porozumiewał się w języku rosyjskim, kpił z Polaków.
W przebraniu zielonego gnoma terroryzował pracowników warszawskich galerii handlowych. Próbował wejść na zaplecze sklepu, rozrzucał asortyment. Przeszkadzał nawet w restauracjach. "Crawly" szybko zdobywał popularność, a jego filmy robiły się coraz bardziej skandaliczne. Zawiadomienie do prokuratury skierował m.in. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Czarę goryczy przelała akcja sprzed dwóch tygodni, gdy z grupą nieletnich osób niszczył dwa auta w Warszawie. Zaatakował też przechodnia gaśnicą oraz otoczony młodymi osobami zachowywał się głośno oraz agresywnie w stołecznym metrze. Jak się okazało, była to inscenizacja, a auta zostały przywiezione na lawetach. Zainteresowały się jednak nim polskie służby.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rzecznik MSWiA w piątek po godzinie 16 informował, że policja i Straż Graniczna zatrzymała Władayława O. Rozpoczęła się w ten sposób procedura deportacji Ukraińca. Decyzję wydał szef MSWiA Tomasz Siemoniak na wniose szefa ABW.
Na podstawie rejestracji w SIS wrócił już na Ukrainę. Ma zakaz ponownego wjazdu do strefy Schengen przez najbliższe 10 lat - poinformował w serwisie X rzecznik prasowy Jacek Dobrzyński.
O godzinie 22 w piątek wiceszef resortu Czesław Mroczek dodał, że 24-latek znalazł się już w Ukrainie. - Tam potrzeby ogromne, będzie mógł się wykazać - dodał. Deportacją nie przejął się jednak sam zainteresowany. Na jego koncie na Telegramie w nocy 30 listopada pojawił się nowy wpis.
Czytaj więcej: "Crawly" się doigrał. Jego konto zostało zablokowane
Ten wilk jest dla nich za twardy. Nie wierzcie polskim mediom, które cieszą się zatrzymaniem. Robią dokładnie to, co mi potrzebne. Wkrótce nowa historia - napisał "Crawly".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.