Śmiertelny zastrzyk Richard Lee Tabler otrzymał w więzieniu stanowym w Huntsville. Mężczyzna został skazany na śmierć za zabójstwo kierownika klubu ze striptizem i innego mężczyzny. Poza tym przyznał się do tego, że zabił jeszcze dwie osoby.
"Daily Mail" opisuje, że tuż przed śmiercią Tabler zwrócił się do rodzin swoich ofiar, próbując w desperacki sposób wyrazić swój żal i prosić o przebaczenie.
Nie ma dnia, bym nie żałował swoich czynów - powiedział, leżąc na noszach w komorze śmierci.
Patrzył wówczas w stronę krewnych ofiar, którzy z bliska obserwowali egzekucję.
Nie miałem prawa odebrać wam waszych bliskich i błagam was, abyście kiedyś znaleźli w swoich sercach przebaczenie dla mnie. Żadne moje przeprosiny nie przywrócą ich do życia - zaznaczył.
Wyraził również miłość do swojej rodziny, przyjaciół oraz prawników. Ponadto dziękował strażnikom więziennym za ich współczucie i możliwość "zmiany oraz rehabilitacji".
Jeśli ta egzekucja jest tym, czego potrzebujecie, aby zaznać spokoju, modlę się, aby wam go przyniosła. Mam tylko nadzieję, że pewnego dnia mi wybaczycie - dodawał.
Po kolejnych przeprosinach i zapewnieniu, że "to dla niego początek nowego życia w niebie", zwrócił się do naczelnika więzienia:
Skończyłem - powiedział.
To jego ostatnie słowo
Po podaniu śmiertelnego zastrzyku Tabler jeszcze raz wyszeptał: "przepraszam", po czym jego oddech stał się szybki.
Po kilkunastu oddechach przestał się poruszać - donosi "Daily Mail".