Łukasz Ż. jest oskarżony o doprowadzenie do wypadku na Trasie Łazienkowskiej. W nocy z 14 na 15 września miał prowadzić osobowego volkswagena i uderzyć w auto, w którym jechało małżeństwo z dwójką dzieci. W zdarzeniu zginął 37-letni kierowca pojazdu.
Ż. i jego pasażerowie uciekli z miejsca zdarzenia po tragedii. Zostawili ranną rodzinę i ich koleżankę, która jechała volkswagenem. W czasie prowadzenia śledztwa nadzorowanego przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie okazało się, że kierowca volkswagena jechał z ogromną prędkością.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Przyłapał go w lesie. "Typ będzie sławny"
Karambol na A2. W Łódzkiem zderzyło się pięć aut, trzy osoby są ranne
Do auta miał też wsiąść pijany. Z materiału dowodowego wynika, że Ż. nie udzielił pomocy swojej partnerce oraz złamał sądowe zakazy prowadzenia pojazdu.
"Fakt" podaje, że Łukasz Ż. był już karany za jazdę pod wpływem alkoholu. Ostatni wyrok w tej sprawie zapadł 23 lipca, ale nie zdążył się uprawomocnić. Ż. odpowiadał dotychczas przed sądem także za posiadanie narkotyków, groźny karalne, oszustwo, kradzieże.
Prokuratura zamyka postępowanie ws. Łukasza Ż.
Śledztwo prokuratury ws. Łukasza Ż. jest już bliskie końca. Śledczy zapowiadają, że niedługo pełna dokumentacja wpłynie do sądu. Niedługo powinien rozpocząć się proces.
Do końca lutego chcemy mieć gotowy i złożony akt oskarżenia - powiedział "Faktowi" prokurator Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Wiadomo też, że prokuratura wyłączyła część materiału dowodowego z postępowania. Wszystko dlatego, że będzie prowadzone dodatkowe śledztwo. Chodzi o nieudzielenie pomocy poszkodowanej rodzinie, a także dziewczynie Łukasza Ż. W procesie oskarżony może być sam Ż. i trzech jego towarzyszy podróży.