Koszmarna śmierć nauczycielki. "Będzie nam jej brakowało"
Przed kilkoma dniami doszło do koszmarnego zdarzenia. Z rąk byłego męża zginęła pani Katarzyna, nauczycielka języka angielskiego w szkole podstawowej w Woli Krakowiańskiej, niedaleko Nadarzyna. Społeczność szkolna jest wstrząśnięta.
Pani Katarzyna była lubiana przez dzieci i personal szkoły. Wszyscy rozpaczają po ogromnej tragedii, do której doszło 9 grudnia. Właśnie wówczas jej były mąż Robert K. zadał jej śmiertelne ciosy nożem. Mężczyzna przyszedł do szkoły językowej, gdzie udzielała lekcji, wszedł do jej pokoju i dokonał makabrycznego aktu.
Sikorski o stanie wojennym: Jeżeli nas zaatakują to będziemy się bronić
Kobieta nie miała żadnych szans na przeżycie. 52-latek sam zgłosił się na policję i przyznał się do winy. Został tymczasowo aresztowany.
Ta dramatyczna historia wywołała ogromne poruszenie w szkole, w której pracowała pani Kasia.
Kasia była wspaniałą osobą. Uczyła u nas angielskiego, z pasją, z ciepłem, z uśmiechem, który potrafił rozjaśnić nawet najtrudniejszy dzień. Teraz ja prowadzę za nią zajęcia… i każdego dnia czuję, jak bardzo jej brakuje - powiedziała "Faktowi" Izabela Greszta, dyrektorka szkoły.
"Potrafiła poprawić humor"
Zaznaczyła również, że placówka nie chce wnikać w szczegóły tragedii. - Jesteśmy poruszeni tym, co się stało. Nie chcemy jednak komentować sprawy, to prywatna tragedia. Po pogrzebie, jako szkoła, wystosujemy odpowiedni komunikat z wyjaśnieniami w tej sprawie. Teraz najważniejsze jest wsparcie dla naszych uczniów i nauczycieli - dodała.
Dyrektorka wyznała, że "to była wspaniała osoba". - Zawsze miła, potrafiła poprawiać humor. Uczniowie ją lubili. Będzie nam jej brakowało - podsumowała.