Ksiądz Mirosław miał zabić bezdomnego. Ekspertka o motywie duchownego
W Przypkach pod Tarczynem (woj. mazowieckie) doszło do szokującej zbrodni. Ksiądz Mirosław M. przyznał się do zamordowania 68-letniego Anatola Cz. - Czasami zakładamy, że osoba duchowna nie będzie zabijać - mówi dr Joanna Stojer-Polańska dla "Super Expressu".
Do tragedii doszło 24 lipca, około godziny 22.20. Ksiądz Mirosław M., wieloletni proboszcz parafii w Przypkach, przyznał się do brutalnego morderstwa Anatola Cz. Zbrodnia miała miejsce w parafii, gdzie duchowny zaatakował ofiarę siekierą, a następnie podpalił ciało. Konflikt między mężczyznami miał dotyczyć nieruchomości należącej do ofiary.
Sprawa wywołała ogromne poruszenie wśród lokalnej społeczności. Dr Joanna Stojer-Polańska, kryminalistyka, w rozmowie z "Super Expressem" podkreśla, że społeczne założenie o niezdolności duchownych do popełniania zbrodni jest błędne.
Czasami zakładamy społecznie, że jeśli dana osoba jest osobą duchowną, to znaczy, że jest dobra i nie będzie innych zabijać. Jak się okazuje, jest to błędne założenie. Bywa, że osoby postawione wysoko w hierarchii społecznej lub pełniące funkcję kojarzoną z zaufaniem społecznym wykorzystują to po to, żeby popełnić przestępstwo - mówi dr Stojer-Polańska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tragiczne obrazy z Turcji. Kolejne pożary pochłonęły kraj
Z informacji prokuratury wynika, że kilka lat temu Anatol Cz. przekazał księdzu nieruchomość w zamian za dożywotnią opiekę. Ofiara miała domagać się mieszkania w Warszawie, co mogło być przyczyną konfliktu.
Darowizna miała miejsce dawno temu. Pytanie, co się w tym czasie działo? - zastanawia się dr Stojer-Polańska. - Tłem najwyraźniej był spór natury finansowej, chociaż bardziej charakterystyczne dla zabójstw w Polsce są te natury emocjonalnej - dodaje.
Prokuratura postawiła Mirosławowi M. zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Dr Stojer-Polańska zauważa, że choć zbrodnia nie miała miejsca w ukrytym miejscu, to mogła być wynikiem długotrwałego konfliktu.
Sprawca mógł działać w zamiarze ewentualnym, czyli wziął siekierę, bo chciał go nastraszyć i godził się na śmierć - analizuje ekspertka. - Ich relacja mogła być jednak na tyle skomplikowana, że podczas kłótni doszło jednak do zabójstwa. Ta sprawa wydaje się bardziej frapująca kryminologicznie niż kryminalistycznie. Mamy zabezpieczone wszystkie ślady, ale nie do końca znamy motyw - tłumaczy.
Ksiądz Mirosław M. został szybko ustalony jako podejrzany i przyznał się do winy. Dr Stojer-Polańska podkreśla, że takie przypadki są trudne dowodowo, a osoby duchowne rzadko są kojarzone z przestępstwami tego typu.
Są publikacje dotyczące np. przemocy wobec dzieci, ale też przemocy wobec osób duchownych. Co do zabójstw, to ich liczba szczęśliwie spadła. Jest niższa niż kilkanaście lat temu - kończy.
Kościół reaguje na zbrodnię
Na dramatyczne wydarzenia szybko zareagowały władze kościelne. Ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik Archidiecezji Warszawskiej, poinformował, że abp Adrian Galbas zwrócił się do Watykanu o rozpoczęcie procesu wydalenia Mirosława M. ze stanu kapłańskiego.
Ksiądz Mirosław M. został aresztowany i usłyszał zarzut zabójstwa, za co grozi mu dożywocie.