Zabójcy grozi dożywocie. Przed sądem stanie też dwóch jego kolegów, którzy pomagali pozorować samobójstwo.
Zamordowany mężczyzna od kilku miesięcy mieszkał u swojego oprawcy. Do tragedii doszło podczas imprezy w minioną niedzielę.
Zbigniew P. za pomocą koszulki, w którą ubrany był pokrzywdzony, wywierał rękami ucisk na jego szyję, co spowodowało śmierć mężczyzny - opisuje Karolina Stocka-Mycek z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, której słowa przytacza tuwroclaw.com.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak dodaje, w zdarzeniu uczestniczyli także Adam M. i Andrzej H. Mężczyźni nie tylko nie zawiadomili stosownych służb o zdarzeniu, ale także po zabójstwie pomagali Zbigniewowi P. w upozorowaniu samobójstwa pokrzywdzonego poprzez powieszenie.
W tym celu umieszczono głowę zmarłego wewnątrz pętli zawiązanej z kabla przedłużacza i umieszczonej na kiju miotły położonej pomiędzy piecem kaflowym a szafą - relacjonuje Karolina Stocka-Mycek.
Policja myślała, że doszło do samobójstwa
I rzeczywiście. Policja początkowo myślała, że doszło do samobójstwa. Sekcja zwłok szybko wykazała jednak, że śmierć wcale nie nastąpiła z powodu powieszenia, ale że mężczyzna został uduszony.
Podejrzani w trakcie przeprowadzonych z ich udziałem czynności procesowych przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów, jednak przedstawili odmienny przebieg zdarzenia, często zmieniając istotne jego okoliczności - przekazała prokuratura.
Zbigniewowi P. grozi kara pozbawienia wolności od lat 10 do dożywocia. Został już aresztowany. Natomiast Adamowi M. i Andrzejowi H. grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.