"Najsurowszy środek". Decyzja ws. 47-letniego agresora z Mieściska
W poniedziałek (15 września) w godzinach porannych 47-latek, który w kościele i zaatakował proboszcza parafii pw. św. Michała Archanioła w Mieścisku (woj. wielkopolskie), został doprowadzony do Sądu Rejonowego w Wągrowcu. Zapadła decyzja o trzymiesięcznym areszcie.
To zdarzenie wstrząsnęło Polską. W piątkowy wieczór policjanci zatrzymali 47-letniego mieszkańca Mieściska. Mężczyzna wtargnął do kościoła podczas mszy. Następnie zaczął kierować wulgaryzmy w stronę księdza, popychał go. Chciał, by kapłan zakończył liturgię.
Gdy duchowny nie posłuchał, zaczął niszczyć świątynię. Uszkodził m.in. zabytkowy krzyż i wyposażenie ołtarza.
Wszystko nagrały kamery, bowiem msza była transmitowana. Ujęcia ze świątyni natychmiast obiegły kraj.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy rząd poradził sobie z nalotem dronów? Zapytaliśmy posłów
W poniedziałek agresor został doprowadzony do sądu w Wągrowcu.
Materiał dowodowy, jaki w postępowaniu zgromadzili policjanci, dał podstawę prokuratorowi rejonowemu do złożenia wniosku o zastosowanie najsurowszego środka zapobiegawczego. Sąd przychylił się do tego wniosku i zastosował wobec mężczyzny trzymiesięczny areszt - poinformował asp. Dominik Zieliński z KPP Wągrowiec na oficjalnej stronie internetowej jednostki.
47-latek był nietrzeźwy
Wiadomo, że w chwili zatrzymania 47-letni mieszkaniec Mieściska był nietrzeźwy - w organizmie miał około 1,3 promila alkoholu.
Policjanci z Wydziału Kryminalnego przyjęli zawiadomienie od sprawującego liturgię proboszcza, ustalili świadków zdarzenia - zarówno uczestników mszy świętej, jak i obsługę kościoła. Zabezpieczone zostało nagranie transmisji mszy świętej - informuje asp. Zieliński.
Potwierdził też, że mężczyzna usłyszał zarzuty zakłócenia liturgii mszy świętej, znieważenia i zniszczenia przedmiotu czci religijnej, zmuszenia kapłana do określonego zachowania, przy czym naruszał jego nietykalność, a także zniszczenia mienia.
Wstępnie wycenione straty materialne spowodowane zachowaniem mężczyzny opiewają na kwotę około 10 tysięcy złotych. Okoliczności sprawy - zważając na zachowanie mężczyzny - dały podstawę wymiarowi sprawiedliwości do obostrzenia kary. Za popełnione przestępstwa grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności - podkreślił rzecznik policji.