Do tragedii doszło 7 marca 2024 roku w dzielnicy dworcowej Frankfurtu. Oskarżony, który dzień wcześniej stracił pracę, miał przy sobie 15-centymetrowy nóż rzeźniczy.
"Bild" podaje, że w późnych godzinach wieczornych Niemiec Andreas W. wszedł w konflikt z 43-letnim mężczyzną poruszającym się na wózku inwalidzkim, który prosił o pieniądze przed supermarketem.
Czytaj także: Tajemnicza choroba zabija w Kongo. 50 osób w dwa dni
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według relacji świadków, kiedy bezdomny odwrócił się plecami, napastnik zaatakował go nożem, zadając co najmniej dziesięć ciosów. Jeden ze świadków powiedział w sądzie: "to wyglądało, jakby go zarzynał".
Nagrania z monitoringu pokazały, jak ciężko ranny mężczyzna próbował opuścić przejście podziemne, ale po chwili osunął się z wózka na chodnik. Zmarł w szpitalu - podkreśla "Bild".
Andreas W. milczał podczas procesu. Sprawdzili jego komputer
Podczas procesu oskarżony milczał, jedynie potwierdzając słowa swoich prawników. Obrońcy twierdzą, że był w szoku i działał w obronie własnej.
Dzień przed tragedią Andreas W. stracił pracę jako śmieciarz, a dwa dni wcześniej rozwiązał umowę najmu mieszkania. Według jego prawników, chciał spróbować życia jako bezdomny, ale jego ofiara miała go wcześniej obrażać i grozić mu, co doprowadziło do ataku.
Prokuratura ma jednak inną teorię. Krótko przed morderstwem oskarżony wyszukiwał w Google frazy takie jak "więzienie - ostatnia deska ratunku" czy "jak wygląda areszt śledczy?". To sugeruje, że mógł celowo popełnić zbrodnię, aby trafić za kraty i uniknąć życia na ulicy.
Czytaj także: Dramatyczne wezwania w Łowiczu. Dwa w jeden wieczór