Oskar O. aresztowany. Przypalał partnerkę papierosem, kaleczył twarz
Na okres 3 miesięcy radomski sąd aresztował Oskara O. 19-latek miał znęcać się nad swoją ciężarną partnerką. Według ustaleń Gazety Wyborczej, poza gwałtami, przypalał ją papierosem, pozostawiał przywiązaną do drzewa i kaleczył twarz.
Prokuratura Rejonowa Radom – Zachód w Radomiu nadzoruje postępowanie przygotowawcze przeciwko Oskarowi O. 19-letni mężczyzna jest podejrzany o znęcanie się psychiczne i fizyczne ze szczególnym okrucieństwem w okresie od marca 2025 roku do dnia 25 września 2025 roku w Radomiu nad swoją partnerką. - Podejrzany pozostawał w związku z pokrzywdzoną (lat 19) od 1,5 roku - informuje prok. Aneta Góźdź, rzecznik radomskiej Prokuratury Okręgowej.
Gdy kobieta zaszła w ciążę, agresja nasiliła się. Pomogli jej dopiero przechodnie na ulicy 25 września, którzy powiadomili policję. Śledczy o szczegółach mówić nie chcą, jednak dotarła do nich Gazeta Wyborcza.
Grupa przestępcza czerpała zyski z nierządu i handlu ludźmi
Były to powtarzające się groźby pozbawienia życia, wyrwania paznokci, użycia wobec kobiety różnych narzędzi jak piła do cięcia drzew, przypalanie papierosem, kopanie, szarpanie, kaleczenie twarzy drucianą szczotką, wywiezienie do lasu, przywiązanie do drzewa i pozostawienie, wyrzucanie z domu, w końcu gwałty - twierdzi serwis.
Ponadto, jedną z szykan było wysyłanie do sklepu po papierosy albo alkohol i nakaz powrotu w wyznaczonym czasie. W innym przypadku na kobietę czekała kara. Właśnie podczas takiego nakazu ktoś zauważył kobietę.
Jak przekazuje prokuratura, Oskar O. został zatrzymany i w prokuraturze przedstawiony został mu zarzut. Mężczyzna nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił złożenia wyjaśnień.
Sąd Rejonowy w Radomiu na wniosek prokuratora zastosował wobec Oskara O. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania na okres 3 miesięcy. Grozi mu kara od 2 do 15 lat pozbawienia wolności - dodaje prok. Góźdź.
Jak ustaliliśmy, Oskar O. nie uczy się i nie pracuje. Utrzymuje się z pieniędzy przekazywanych przez rodziców - dodaje "Wyborcza".