Paulina zmarła 11 lat temu. "Jeśli doszło do zbrodni, musi być kara"
Mija 11 lat od śmierci Pauliny Antczak. We wrześniu 2014 roku 25-letnia kobieta została znaleziona martwa w mieszkaniu na wrocławskim Nadodrzu. Co wydarzyło się feralnej nocy? Biegli ze Szczecina po latach stwierdzili, że kobieta została otruta, ale jak dotąd nie było ukarania winnego/winnych. Rodzice Pauliny nadal walczą o sprawiedliwość. Tracą jednak nadzieję.
Był 24 września 2014 r. Iwona Antczak, mama Pauliny, dowiedziała się, że jej córka, która wyjechała na studia do Wrocławia, nie żyje. Życie 25-latki zakończyło się nagle, a zrozpaczeni rodzice od 11 lat walczą o wyjaśnienie okoliczności śmierci córki.
Nie potrafię już płakać, nie umiem wydobyć łez - mówi Interii mama Pauliny. - (...) Ból po stracie dziecka nie mija. Nigdy nie będzie tak, jak było. Kiedy syn odnosi sukcesy, czuję radość, ale za chwilę idę w kąt i płaczę, bo Paulina tego nie doświadczy. Chociaż córka nie żyje, jej śmierć powinna być wyjaśniona. Jeśli doszło do zbrodni, musi być kara - podkreśla.
Feralnej nocy Paulina przebywała w mieszkaniu wyłącznie ze swoim chłopakiem, Dawidem. Przynajmniej tak twierdził mężczyzna, gdy składał zeznania. Nie potrafił jednak wyjaśnić, co dokładnie się wydarzyło. Przedstawił kilka wersji śmierci młodej kobiety. Do dziś nie wiadomo, czy któraś z nich była prawdziwa.
Z pensji nie starczało na mieszkanie. Żył kątem w teatrze
Gdy policja przyjechała do mieszkania przy ul. Trzebnickiej, 25-latka leżała na podłodze. Według Radia Wrocław - była posiniaczona i zakrwawiona, a prokurator, który zjawił się na miejscu, orzekł zgon z przyczyn naturalnych. Jak opisywał później Onet, biegły sądowy z ZMS we Wrocławiu pobrał z ciała wycinki wszystkich narządów, ale prokuratura ostatecznie nie zleciła toksykologii. Stwierdzono, że nie ma takiej potrzeby.
Początkowo śledczy twierdzili, że 25-latka zmarła po przedawkowaniu alkoholu, ale później okazało się, że w ogóle nie miała go w organizmie.
Policjantka podczas przesłuchania pytała mnie, ile córka piła, z kim i gdzie imprezowała. A to było kłamstwo, co ostatecznie potwierdziły badania toksykologiczne. Sędzia w Sądzie Okręgowym ucięła tę kwestię po sześciu latach. To, co próbowano zrobić z mojej córki, która była studentką, to było okropne. Chciano z niej zrobić alkoholiczkę i menela - wspomina Interii matka Pauliny.
"Mamo, ja go kocham"
Paulina przyjechała do Wrocławia, by rozpocząć nowy rozdział w życiu. Studiowała i uczyła dzieci języka angielskiego. Gdy poznała Dawida, miała zaledwie 22 lata.
Mężczyzna nie miał stałej pracy. Wprowadził się do mieszkania Pauliny. Wcześniej miał żonę, wobec której miał stosować przemoc. Również będąc z Pauliną, mężczyzna miał urządzać awantury pod wpływem narkotyków i alkoholu.
Państwo Antczakowie od razu zauważyli, że Dawid nie jest odpowiednim partnerem dla ich córki. Jednak rozmowy nie przynosiły rezultatów.
Zapytałam ją kiedyś wprost: "Co ty w nim widzisz". Paulina rozpłakała się i powiedziała: "Mamo, ja go kocham". Co mogłam na to powiedzieć? Nie miałam już żadnych argumentów - wspomina Interii mama Pauliny.
Paulina została otruta?
To, co wydarzyło się we wrześniu 2024 r., na zawsze zmieniło życie państwa Antczaków. Od 11 lat walczą o sprawiedliwość.
To oni zabezpieczali dowody i zlecali wykonanie ekspertyz biegłym. W 2022 r. doprowadzili do ekshumacji ciała (choć wcześniej sąd się na nią nie zgadzał), za którą sami zapłacili. Przeprowadzili ją biegli z ZMS w Szczecinie.
Odkryli lek amiodaron. Był on wszędzie, w trumnie, w ziemi (...). Biegli wprost stwierdzili, że doszło do zabójstwa z udziałem osób trzecich. Dziś wiemy, że córka miała popękaną skórę od trucizny, jakby ktoś oblał ją wrzątkiem. Jednak wtedy nie wiedzieliśmy, ustalenie tego zajęło nam osiem lat - mówi Interii mama młodej kobiety.
Dziś państwo Antczakowie mówią, że wymiar sprawiedliwości zniszczył ich życie. Jak twierdzą, w tej sprawie popełniono wiele błędów i ignorowano oczywiste dowody.
Rodzice dążyli do tego, aby zmienić paragraf z nieumyślnego spowodowania śmierci na zabójstwo, ale sąd do tej pory nie zgodził się na zmianę kwalifikacji czynu.
Według Interii, obecnie przed sądem pierwszej instancji (ponownie) toczy się sprawa przeciwko Dawidowi o nieumyślne spowodowanie śmierci, a najbliższa rozprawa odbędzie się pod koniec roku.
Źródła: Interia, Onet, Ślady - Olga Herring, Radio Wrocław