Piotr H. to seryjny pedofil. Mieszkający niegdyś w Głogowie mężczyzna skrzywdził dziecko zaledwie kilka miesięcy po tym, jak w 2016 roku opuścił zakład karny. Odbył karę w więzienia, a cztery lata później trafił do Zakładu Opieki Zdrowotnej w Choroszczy. To zamknięty ośrodek psychiatryczny. Pod koniec 2023 roku opuścił zakład. Sąd uznał, że wynik terapii był pomyślny.
Jak donosi "Gazeta Wyborcza", biskup wyraził zgodę, aby Piotr H. zamieszkał na plebanii w w gminie Zabór w woj. lubuskim, gdzie posługę pełni jego brat - ksiądz. Hierarcha kościelny uwierzył, że mężczyzna przeszedł przemianę. Niestety, jak donosi "GW", śledczy zebrali dowody, iż Piotr H. skrzywdził 10-letniego chłopca.
Czytaj także: Zaginięcie Karoliny Wróbel. Dzieci znają prawdę
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pedofil zamieszkał na plebanii. Ruszył proces Piotra H.
Mężczyzna usłyszał zarzut wykorzystania seksualnego dziecka, polegający na doprowadzeniu go do innych czynności seksualnych. Biegli orzekli, że pokrzywdzony 10-latek nie miał skłonności do konfabulacji.
Śledczy przesłali do sądu akt oskarżenia. Dotyczy on wykorzystania jednego dziecka, choć mieszkańcy niewielkiej miejscowości twierdzą, że H. zaczepiał także inne dzieci i je obłapiał. Gdy grał z nimi w piłkę na szkolnym boisku, kazał im klepać się po pupach.
Miał także "kręcić się: przy dzieciach idących do komunii i fotografować je. Biegli orzekli jednak, że takie zachowanie nie stanowiło dla nich traumy. Mała wioska w Lubuskiem jest wedle informatorów "Wyborczej" mocno podzielona. Jedni są przeciwko Piotrowi H., inni bronią go ze względu na fakt, że jest bratem księdza.
Po tym, jak na jaw wyszedł kolejny czyn Piotra H., został on zatrzymany. Od 6 sierpnia przebywa w areszcie. Prokuratorzy nie wierzą już, że uda się zmienić zachowanie oskarżonego. Mówią anonimowo, że mężczyzna powinien zostać odizolowany do końca życia. Przed Sądem Rejonowym ruszył właśnie proces, który zadecyduje o jego losie.
Śledczy badają też wątek życia i pracy Piotra H. na plebanii. Rzecznik kurii przekazał, że decyzje biskupa w tej sprawie zostaną podjęte po rozmowie z parafianami. Ostatecznie proboszcz pozostał na stanowisku. Przeprosił parafian za zaistniałą sytuację. W swoim oświadczeniu poprosił o przebaczenie.