Przed rokiem na szczecińskiej strzelnicy doszło do prawdziwego dramatu. 21-letni Rafał, żołnierz 12. Brygady Zmechanizowanej został postrzelony w szyję. Koledzy ruszyli z pomocą, jednak mężczyzna zmarł.
W wyniku śledztwa okazało się, że żołnierz został postrzelony przez myśliwych. Tomasz F. oraz Stanisław H. mieli odłowić dziki. Gdy zorientowali się, że jeden z nich postrzelił człowieka, uciekli.
Do sądu wpłynął właśnie akt oskarżenia. Rzecznik szczecińskiej prokuratury przekazał, że mężczyźni nie posiadali wymaganego pozwolenia do odstrzeliwania dzików. Wcześniej tę czynność powtarzali jednak kilkukrotnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stanisław H. oddał pojedynczy strzał z broni myśliwskiej. W wyniku oddanego strzału trafiony został jeden z żołnierzy biorących udział w ćwiczeniach - mówi "Faktowi" prok. Łukasz Błogowski. - Wyniki przeprowadzonej sekcji zwłok zmarłego mężczyzny wykazały, że bezpośrednią przyczyną jego zgonu był masywny krwotok do jamy opłucnowej lewej - dodał.
Jak podaje "Fakt", 53-letni Stanisław H. usłyszał trzy zarzuty. Dotyczą nieumyślnego spowodowania śmierci żołnierza i umyślnego narażenia czterech innych żołnierzy, biorących udział w ćwiczeniach, na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na ich zdrowiu, nieudzielenia pomocy postrzelonemu żołnierzowi, a także polowania na terenie należącym do wojska bez uprawnień.
Rok młodszy Tomasz F. usłyszał dwa zarzuty. Odpowie za nieudzielenie pomocy żołnierzowi i polowania na terenie należącym do wojska bez uprawnień. Obu mężczyznom za te przestępstwa grozi kara pozbawienia wolności do lat 5.