Seksualny skandal w Kościele. Ksiądz uczył dzieci za zgodą biskupa?
Ks. Jacek K. jest podejrzany o czyny na tle pedofilskim. Duchowny miał uczyć dzieci w jednej ze szkół na terenie diecezji kieleckiej, mimo że już wcześniej wiedziano o jego zapędach. Do szkoły w Gołczy został przesunięty z diecezji sosnowieckiej. Członkowie komisji "Wyjaśnienie i Naprawa" uważają, że zgodę na to musiał wyrazić biskup.
O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza". Ks. Jacek K. od lat miał molestować uczniów w szkołach podstawowych na terenie diecezji sosnowieckiej. Później delegowano go do szkoły w Gołczy, na terenie diecezji kieleckiej. Z relacji rozmówców "Wyborczej" wynika, że przedstawiciele kurii dobrze wiedzieli, że duchowny dopuszcza się czynów o charakterze pedofilskim.
Ksiądz był już wcześniej przenoszony z parafii do parafii na terenie diecezji w Sosnowcu. Od 2010 roku pełnił m.in. funkcję szpitalnego kapelana czy proboszcza parafii w Mostku i Ulinie Wielkiej. Duchowny został aresztowany w październiku 2024 roku. Usłyszał prokuratorskie zarzuty molestowania i posiadania pornografii dziecięcej. Dopiero wtedy - jak piszą dziennikarze "Gazety Wyborczej" kuria w Sosnowcu zawiesza jego posługę i zakazuje mu kontaktu z dziećmi.
"Słychać jak woła". Strażacy nie czekali. Natychmiastowa reakcja
Jeszcze w 2021 i 2022 roku ks. Jacek K. uczył w szkole na terenie pobliskiej diecezji kieleckiej. Szkoła Podstawowa w Gołczy znajduje się w tej samej gminie, w której jest placówka, gdzie przestępstw już wcześniej miał dopuszczać się duchowny.
Ksiądz, wobec którego miały być podejrzenia niewłaściwych zachowań, zostaje rzucony na rubieże diecezji sosnowieckiej i uczy w szkole już na terenie diecezji kieleckiej. Takie przeniesienie do pracy musi odbyć się za zgodą biskupów obu diecezji. I rodzi pytanie o intencje takiego działania - mówią informatorzy "Wyborczej".
Przedstawiciele szkoły w Gołczy zaprzeczają, że ks. Jacek K. dopuszczał się na terenie szkoły do czynów karanych. - Nie było żadnych problemów - mówi dyrektorka Zdzisława Kyć. Wiadomo, że duchowny uczył tam kilka lat. Władze kurii w Sosnowcu już wtedy miały wiedzę, że K. dopuszcza się czynów przestępczych.
Prokuratura nie chce ujawnić, czy przedstawione ks. Jackowi K. zarzuty dotyczą konkretnie pracy w szkole w Gołczy. Wiadomo, że część nawiązuje do pełnienia funkcji katechety.
Część zarzutów stawianych podejrzanemu nawiązuje do jego pracy w charakterze katechety, jednak przytaczanie konkretnych placówek oświatowych, badanych w toku śledztwa, stoi w sprzeczności z dobrem postępowania - mówi "Wyborczej" Bartosz Kilian, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu.
Śledczy nie ujawniają, czy posiadają dokumenty z kurii w Kielcach. Prokuratura nie chce ujawnić, czy ma potwierdzenie tego, że władze kurii miały wiedzę na temat podejrzeń dotyczących postępowania ks. K Zdaniem Tomasza Krzyżaka z Komisji "Wyjaśnienie i naprawa" (badającej pedofilię wśród księży z Sosnowca) pewne jest to, że "biskup kielecki musiał wyrazić zgodę na to, żeby ks. K uczył w szkole w Gołczy".
Jednocześnie Krzyżak nie chce ujawnić, czy szkoła w Bukowinie (tam ks. K. miał dopuścić się molestowania uczennic) zgłaszała biskupom w Sosnowcu i Kielcach uwagi na zachowanie duchownego.