Tak Patryk "Jagodzianka" zabił Klaudię K.? Wstrząsające ustalenia
Prokuratura poinformowała o wynikach sekcji zwłok Patryka Ł. "Jagodzianki" i jego byłej partnerki, Klaudii K. Tiktoker miał zadać kobiecie ciosy ostrym narzędziem. Następnie ranił siebie samego. Zmarł w szpitalu. Zbrodnia miała miejsce w hotelu w Wolsztynie.
Najważniejsze informacje
- Wyniki sekcji zwłok potwierdzają, że Patryk "Jagodzianka" zadał śmiertelne ciosy Klaudii K.
- Tiktoker po ataku próbował odebrać sobie życie. Zmarł w szpitalu z powodu odniesionych ran.
- Prokuratura nie ma wątpliwości co do przebiegu tragedii.
Brutalne wydarzenia w hotelu w Wolsztynie miały miejsce 1 października. Tego dnia Patryk Ł. "Jagodzianka", znany tiktoker, przyjechał do miasta. Wieczorem do jego pokoju przyszła była partnerka, Klaudia K. Kobieta miała mu przekazać rzeczy. Para rozstała się jakiś czas temu. Spotkanie zakończyło się tragedią. Patryk Ł. zabił Klaudię i sam targnął się na swoje życie.
Zabójstwo w Wolsztynie. Wyniki sekcji zwłok
Jak przekazał w rozmowie z "Faktem" prokurator Łukasz Wawrzyniak z poznańskiej Prokuratury Okręgowej, wyniki sekcji potwierdziły wcześniejsze ustalenia.
Kobieta zmarła od zadanych jej narzędziem ostrym np. nożem, licznych ran ciętych i kłutych głowy, szyi, lewego barku i przedramienia - prokurator Łukasz Wawrzyniak z poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
Klaudia K. zmarła z powodu wykrwawienia. Nikt nie zdążył udzielić jej pomocy. Służby wezwały na miejsce koleżanki, które czekały przed hotelem. Po wejściu do pokoju funkcjonariusze znaleźli ciało kobiety oraz ciężko rannego Patryka. Mężczyzna został przewieziony do szpitala, gdzie mimo wysiłków lekarzy zmarł w nocy z powodu poważnych obrażeń.
Warszawscy pseudokibice zatrzymani. Rozprowadzili 2,5 tony narkotyków
Prokurator Wawrzyniak ujawnił, że na ciele Patryka "Jagodzianki" stwierdzono liczne rany cięte szyi i przedramion oraz ranę kłutą głowy. To właśnie te obrażenia doprowadziły do jego śmierci. - Lokalizacja tych obrażeń, ich rozległość i głębokość wskazuje na samouszkodzenie - wskazał w rozmowie z "Faktem" prok. Wawrzyniak.
Według ustaleń prokuratury, Patryk Ł. przyjechał do hotelu z własnym nożem, którego nie było na wyposażeniu pokoju. Śledczy podejrzewają, że mężczyzna nie mógł pogodzić się z rozstaniem i zaplanował zbrodnię. Motywy jego działania pozostaną jednak nieznane.
Źródło: "Fakt"