Wykorzystywali popularność, by zwabiać kobiety. "Ohydne przestępstwa"

Znani w USA agenci nieruchomości, Tal i Oren Alexander, oraz ich brat Alon, mieli być zamieszani w spisek związany z przemocą seksualną. Jak informuje stacja CNN, zarzuca się im, że przez lata zwabiali kobiety m.in. na imprezy, gdzie ofiary - dziesiątki kobiet - były odurzane, wykorzystywane i gwałcone.

Szokujące doniesienia ws. agentów nieruchomościSzokujące doniesienia ws. agentów nieruchomości
Źródło zdjęć: © Getty Images, Media społecznościowe
Mateusz Domański

Alon i Oren Alexander pozostają w areszcie, zaś Tal znajduje się na wolności, jednak w piątek (13 grudnia) znów ma stanąć przed sądem. Wszystkim trzem braciom postawiono zarzuty handlu ludźmi, gwałtu oraz przemocy seksualnej.

Tal i Oren Alexander to znani agenci luksusowych nieruchomości działający w Miami i Nowym Jorku. Według dotychczasowych ustaleń, wykorzystywali swoją popularność, aby przyciągnąć kobiety za pośrednictwem aplikacji randkowych i mediów społecznościowych. Oferowali im podróże, pobyty w luksusowych hotelach oraz udział w ekskluzywnych imprezach.

Podczas tych podróży kobiety miały być wykorzystywane i gwałcone. Według aktu oskarżenia "te napaści seksualne były organizowane z wyprzedzeniem." Niektóre z kobiet były gwałcone przez kilku mężczyzn, w tym przez oskarżonych braci.

Oprócz braci Alexander w sprawę miały być zamieszane także inne osoby, w tym organizatorzy imprez, którzy współpracowali z nimi w celu znalezienia "odpowiednich" kobiet. Mieli wymieniać się zdjęciami kobiet, które im się podobały, podaje CNN.

Z ustaleń wynika, że bracia wykorzystywali kontakty, aby zdobywać narkotyki. Bracia rzekomo często odurzali swoje ofiary przed napaściami, uniemożliwiając im obronę lub ucieczkę. Podczas aktów mieli je przytrzymywać, ignorując krzyki i prośby o zaprzestanie.

Grożą im wysokie wyroki

Prokuratorzy w Nowym Jorku zwrócili się do sądu z pisemnym wnioskiem o niewypuszczanie braci za kaucją, argumentując, że istnieje ryzyko ucieczki.

Popełnili ohydne przestępstwa - powiedział rzecznik prokuratury, cytowany przez brytyjską stację BBC.

Do napaści miało dochodzić w różnych miejscach w USA, a także za granicą.

Adwokat Orena Alexandra stwierdziła, że jej klient jest niewinny. Obrońcy pozostałych dwóch braci odmówili komentarza. W przypadku skazania, braciom grozi kara od 15 lat więzienia do dożywocia.

Tal i Oren Alexander zyskali szeroką rozpoznawalność w USA dzięki pracy dla giganta nieruchomości Douglas Elliman. Do grona ich klientów należeli celebryci tacy jak Liam Gallagher, Lindsay Lohan, Kim Kardashian czy Kanye West.

Źródło artykułu: o2pl

Wybrane dla Ciebie

Miał przewozić papier, wiózł śmieci. Nielegalny transport z Niemiec
Miał przewozić papier, wiózł śmieci. Nielegalny transport z Niemiec
Morderstwo Mai. Bartosz G. wciąż w Grecji. "Nie wiemy, co się dzieje"
Morderstwo Mai. Bartosz G. wciąż w Grecji. "Nie wiemy, co się dzieje"
Bezczelne zachowanie mężczyzny. Policja pokazała zdjęcia
Bezczelne zachowanie mężczyzny. Policja pokazała zdjęcia
Przez pół wieku udawał niewidomego. Miał wyłudzić milion euro
Przez pół wieku udawał niewidomego. Miał wyłudzić milion euro
"Kopanie leżącego". Bójka na poprawinach. Szokujące szczegóły
"Kopanie leżącego". Bójka na poprawinach. Szokujące szczegóły
Po 16 latach policja znalazła sprawcę rozboju. Pomogło DNA
Po 16 latach policja znalazła sprawcę rozboju. Pomogło DNA
200 kg narkotyków w garażu. 23-latek zatrzymany
200 kg narkotyków w garażu. 23-latek zatrzymany
Pijani rodzice "opiekowali się" 2-latką. Była głodna i zaniedbana
Pijani rodzice "opiekowali się" 2-latką. Była głodna i zaniedbana
Atak na nastolatków. Policja ujawnia. "Za pomocą pałki teleskopowej"
Atak na nastolatków. Policja ujawnia. "Za pomocą pałki teleskopowej"
Wykonywali gesty pozdrowienia hitlerowskiego w Auschwitz. Turyści zatrzymani
Wykonywali gesty pozdrowienia hitlerowskiego w Auschwitz. Turyści zatrzymani
Nie powiedziała, że jej matka nie żyje. Dostała 50 tys. zasiłku
Nie powiedziała, że jej matka nie żyje. Dostała 50 tys. zasiłku
Strzały na rynku. 20-letni Ukrainiec był pijany
Strzały na rynku. 20-letni Ukrainiec był pijany