Zabił i zgwałcił 17-latkę. Wstrząsający widok na miejscu tragedii
Leszek Pękalski przyznał się do około 90 morderstw, ale został skazany tylko za jedno. Po latach do sieci trafiły zdjęcia z miejsca, w którym zabił i zgwałcił 17-letnią Sylwię.
Do niewyobrażalnej tragedii doszło 26 czerwca 1991 roku. 17-letnia Sylwia, mieszkająca we wsi Darżkowo, nie zdawała sobie sprawy z tego, że Leszek Pękalski jest gwałcicielem i mordercą. Dziewczyna akurat odbywała praktyki w jednym ze sklepów spożywczych. Właśnie tam poznała 26-letniego wówczas Leszka.
Mojej córce zrobiło się go żal. Opowiadała, że przychodzi do sklepu upośledzony, biedny mężczyzna, który śpi w pobliskim lesie. Sylwia go dokarmiała, odkładała dla niego jedzenie - opowiadał "Super Expressowi" Kazimierz Rudnik, ojciec zamordowanej.
Najlepszy sposób podróżowania. "Jedyny, który może ocalić planetę"
27 czerwca 1991 roku Sylwia nie wróciła do domu. Nieco później stało się jasne, że Pękalski pozbawił ją życia, gdy szła przez las. W trakcie śledztwa opowiadał, że podszedł i poprosił o jedzenie. Następnie zadał pytanie, czy chciałaby być jego żoną.
Przestraszona dziewczyna chciała uciec, ale to się nie udało. Pękalski, określany mianem "Wampira z Bytowa", zdenerwował się i zaczął ją dusić. Gdy już nie żyła, zgwałcił ją.
Widziałem go, jak pokazywał to, co zrobił mojej Sylwii, podczas wizji lokalnej. Później widziałem go też w sądzie. Nie rozmawiałem z nim. Dla mnie to bestia, która się nie zmieni. Powinien zgnić w zamknięciu, żeby już nigdy nikogo nie skrzywdził - zaznaczał tata tragicznie zmarłej 17-latki.
Do sieci trafiły teraz zdjęcia z miejsca, w którym życie straciła Sylwia. Do krzyża przymocowana jest tabliczka ze wstrząsającym przekazem.
Dlaczego? Dlaczego zabiłeś? Miałam tylko 17 lat. Zamordowana 26 VI 1991 roku - możemy przeczytać.
Nie wypuścili go na wolność
Leszek Pękalski na wolność miał wyjść 11 grudnia 2019 roku, po odbyciu kary 25 lat więzienia za zabójstwo i dwóch lat za gwałt. Tak się jednak nie stało.
Sąd uznał Pękalskiego za niebezpiecznego. Zapadła decyzja o umieszczeniu go w zamkniętym ośrodku w Gostyninie.