Serwis Worcester News przytoczył porażającą historię. Zrelacjonowano, że początkowo Ryan Sutton pisał z 10-latką na Snapchacie. Później zaczęły się też rozmowy telefoniczne i wideorozmowy na FaceTime.
W końcu Sutton przyjechał do domu 10-latki, by się z nią spotkać. Sąd Koronny w Northamtpon przekazał, że pewnego dnia 24-latek zabrał dziewczynkę do lasu. Gdy został nakryty, uciekł.
Nieco później został zatrzymany przez policję, a w jego torbie znaleziono prezerwatywy. Dopiero trzy miesiące później dziecko ujawniło, co się wydarzyło.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Suttonowi postawiono zarzuty gwałtu na dziewczynce poniżej 13. roku życia, napaści na dziewczynkę poniżej 13. roku życia poprzez dotyk, napaści na dziewczynkę poniżej 13. roku życia poprzez penetrację, udziału w kontaktach seksualnych z dzieckiem oraz spotkania się przez osobę dorosłą z dziewczynką poniżej 16. roku życia po uprzednim jej uwodzeniu.
Mężczyzna został skazany na sześć lat więzienia i dodatkowy rok kary na przedłużonym zwolnieniu warunkowym.
"Zawsze będzie stanowił zagrożenie"
Oficer śledczy policji Northamptonshire James Wright powiedział, że "Ryan Sutton jest jednym z najgorszych przestępców seksualnych względem dzieci, jakich badał". - Uważam, że zawsze będzie stanowił zagrożenie dla młodych dziewcząt - dodał.
Skrupulatnie przygotowywał swoją młodą ofiarę, aż do momentu, w którym uwierzyła, że ją kocha i chce być z nią. Żerował na jej bezbronności, zaś kulminacją tego wszystkiego było spotkanie z nią i zgwałcenie - kontynuował, cytowany przez Worcester News.
Policjant ujawnił, że pedofil nie okazał żadnej skruchy, gdy został aresztowany. Poza tym - mimo przytłaczających dowodów - początkowo nie przyznawał się do winy.
Przyznał się dopiero na pierwszej rozprawie. Zachowywał się jednak tak, jakby to on był ofiarą w tym wszystkim - podsumował.