Prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie tragicznego wypadku, w którym zginął dwuletni chłopiec na drodze krajowej nr 57 w pobliżu Makowa Mazowieckiego. Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa, śledczy uznali, że kierowca nie mógł spodziewać się dziecka na jezdni.
Czytaj więcej: Podatek od ogrodzeń dla Polaków. Zaczęło się 1 stycznia
Do wypadku doszło 23 lutego po godz. 18.00 w miejscowości Obiecanowo. Dwuletni Oliwier, wykorzystując nieuwagę domowników, opuścił dom znajdujący się około 70 metrów od drogi. Jego ciało znalazł ojciec na poboczu. Pomimo podjętej reanimacji, chłopiec zmarł w szpitalu z powodu ciężkiego urazu czaszkowo-mózgowego.
W toku śledztwa ustalono pojazd i kierowcę, który mógł być zamieszany w wypadek. 64-letni mieszkaniec powiatu makowskiego został zatrzymany, jednak nie przyznał się do winy. Prokuratura postawiła mu zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia. Zastosowano wobec niego dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biegły z zakresu techniki samochodowej i ruchu drogowego, po analizie materiału dowodowego, stwierdził, że brak opieki nad dzieckiem przyczynił się do wypadku. Oliwier, będąc sam na drodze, nie mógł rozpoznać zagrożenia, co było niezgodne z przepisami ruchu drogowego - dodaje PAP.
Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce, po zapoznaniu się z opinią biegłego, uznała, że kierowca nie ponosi odpowiedzialności za wypadek. Śledztwo zostało umorzone z powodu braku znamion czynu zabronionego. Decyzja ta nie jest prawomocna, a pełnomocnik matki chłopca złożył zażalenie do sądu.
Dodatkowo, w odrębnym postępowaniu, badana jest kwestia ewentualnego narażenia dziecka na niebezpieczeństwo przez jedno z rodziców. Śledczy analizują, czy doszło do zaniedbania, które mogło przyczynić się do tragedii.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.