Zamach w Magdeburgu ujawnia niedociągnięcia w zabezpieczeniach jarmarku bożonarodzeniowego. Jak donosi Bild, brak odpowiednich barier umożliwił atak samochodowy, w wyniku którego zginęło pięć osób, a 200 zostało rannych. Sprawca mógł szczegółowo obserwować wcześniej miejsce.
W Mageburgu doszło do zamachu, w wyniku którego zginęło pięć osób, a dziesiątki zostały rannych. Sprawcą był 50-letki lekarz psychiatra z Arabii Saudyjskiej. - Ludzie są rozdrażnieni, ponieważ politycy przyjeżdżają i za każdym razem mówią to samo - przyznał w rozmowie z Polsat News Bartłomiej Bukowski, przewodniczący Związku Polaków w Magdeburgu.
Prof. Artur Gruszczak z Uniwersytetu Jagiellońskiego ostrzega, że ryzyko takich zamachów, jak ten w Magdeburgu, dotyczy także Polski. - Ryzyko dotyczy nie tylko jarmarków bożonarodzeniowych, ale wszelkich miejsc gdzie, gromadzą się tłumy ludzi - powiedział w rozmowie z Radiem ZET.
Według Bilda, dzień przed zamachem na jarmarku bożonarodzeniowym w Magdeburgu, Taleb A. odwiedził bar w Bernburgu. Był uprzejmy, nie dawał po sobie poznać, że planuje coś strasznego. Zamówił chrupiące ciasto i piwo bezlkoholowe.
Taleb A., lekarz psychiatra, który wjechał w tłum na jarmarku w Magdeburgu, znany był z krytyki islamu. Popierał m.in. prawicową partię AfD i miliardera Elona Muska. W wielu wpisach w mediach społecznościowych otwarcie krytykował Niemcy i tamtejszą policję. Zapowiadał zemstę.
W Magdeburgu doszło do tragicznego ataku. Kierowca BMW z Arabii Saudyjskiej wjechał w tłum osób na jarmarku bożonarodzeniowym, zabijając dwie osoby - donosi Bild. Ustalono personalia mężczyzny. Od lat pracował jako lekarz. To kolejna przedświąteczna tragedia na niemieckich jarmarkach.