Atak na Polaków w Bułgarii. Nie mieli litości dla dziecka
Wakacje w Złotych Piaskach dla rodziny pana Macieja zamieniły się w koszmar. Agresywni mężczyźni zaatakowali ich w hotelu, a reakcja policji była rozczarowująca.
Najważniejsze informacje
- Rodzina pana Macieja została zaatakowana przez agresywnych mężczyzn w hotelu w Bułgarii.
- Policja nie udzieliła odpowiedniej pomocy, ignorując poszkodowanych.
- Rodzina czuje się zagrożona i niepewna swojego bezpieczeństwa.
Wakacje w Złotych Piaskach miały być dla pana Macieja i jego rodziny czasem relaksu. Niestety, pobyt w bułgarskim hotelu zamienił się w dramatyczne przeżycie. Podczas odpoczynku nad basenem doszło do brutalnego incydentu, który wstrząsnął całą rodziną.
Z baru z krzykiem wybiegł pan z obsługi i zaczął popychać i odpychać mojego tatę. Podszedłem do niego, mówiąc, żeby tego nie robił. Nagle podjechało ciemne auto i wypadło z niego dwóch mężczyzn. Jeden był tak wielki, że za szyję mnie uniósł od ziemi, a pozostali okładali (...) Ten większy złapał moją żonę za twarz i dzieckiem trząsł. Ja ich odepchnąłem i wszyscy zaczęliśmy uciekać. Tych dwóch zaczęło nas gonić, ale było dużo krzyku, bo żona krzyczała i dziecko, no i oni uciekli do auta, odjechali - mówi Pan Maciej w rozmowie z "Faktem".
Polacy zaatakowani w Złotych Piaskach w Bułgarii
Wszystko zaczęło się od pęknięcia krzesełka pod ojcem pana Macieja. Obsługa hotelu zareagowała agresywnie, a sytuacja szybko eskalowała. Na miejsce przybyli dwaj mężczyźni, którzy zaatakowali pana Macieja i jego bliskich. Policja, zamiast pomóc, skupiła się na rozmowach z personelem hotelu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rowerzysta z nielegalnym rowerem w Gdańsku
Policjanci, którzy przybyli na miejsce, nie wykazali zainteresowania pomocą poszkodowanym. Zamiast tego, kazali rodzinie spisać zeznania w języku bułgarskim, co było dla nich dużym utrudnieniem. Pomimo prób porozumienia się po angielsku, ich zeznania nie zostały przyjęte.
Pan Maciej i jego rodzina czują się zagrożeni. Obawiają się, że agresorzy mogą wrócić. Obsługa hotelu, zamiast okazać wsparcie, traktuje ich jak obcych. Rodzina jest w kontakcie z polską ambasadą i biurem podróży, ale strach nie opuszcza ich ani na chwilę.
Rodzina zgłosiła incydent rezydentowi i polskiej ambasadzie. Dzięki ich interwencji otrzymali pomoc tłumacza. Policja ponownie przesłuchuje pracowników hotelu, ale niepewność i brak poczucia bezpieczeństwa wciąż towarzyszą rodzinie.
Pan Maciej podkreśla, że nigdy wcześniej nie spotkał się z taką sytuacją podczas wakacji. Zastanawia się nad bezpieczeństwem w Bułgarii i czuje, że policja nie jest po ich stronie. Rodzina rozważa przeniesienie do innego hotelu, ale wiąże się to z dodatkowymi kosztami.