Bohater z Uniwersytetu Warszawskiego potrzebuje pomocy. Ludzie nie zawiedli
Pan Tomasz, pracownik straży Uniwersytetu Warszawskiego stał się symbolem odwagi. Bez wahania stanął z gołymi rękami naprzeciw napastnikowi uzbrojonemu w siekierę, próbując ochronić swoją koleżankę. Jak podaje "Fakt", sam został ciężko ranny, a w sieci ruszyła zbiórka na jego leczenie, która - jak się teraz okazuje - przerosła najśmielsze oczekiwania.
Wydarzenia, które miały miejsce na Uniwersytecie Warszawskim, wstrząsnęły całą Polską. 22-letni student prawa, Mieszko R., miał zaatakować siekierą 53-letnią portierkę oraz 39-letniego pracownika ochrony. Kobieta zmarła na miejscu, a mężczyzna w stanie ciężkim trafił do szpitala.
Podejrzany, student trzeciego roku prawa, przyjechał do Warszawy z Trójmiasta. Z zapisów monitoringu wynika, że przed atakiem spacerował w okolicach Krakowskiego Przedmieścia oraz po kampusie uczelni. W jego plecaku znaleziono niebezpieczne narzędzia, takie jak siekiera, scyzoryk i bagnet.
Po ataku 39-letni strażnik trafił do szpitala w ciężkim stanie. Początkowo lekarze obawiali się o jego życie, ale po 24 godzinach rokowania się poprawiły. Obecnie pan Tomasz odzyskuje siły w domu, jednak czeka go długa rehabilitacja fizyczna i psychiczna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyleciał z drogi, ściął latarnię i dachował. Wszystko nagrała kamera
Pierwszą zbiórkę na wsparcie pana Tomasza zorganizował Michał B. Fedor. W rozmowie z "Faktem" podkreślił, że czyn strażnika zasługuje na najwyższy szacunek. Początkowo akcja spotkała się z ograniczonym odzewem.
Wiele osób mogło obawiać się o wiarygodność zbiórki, ponieważ nie została ona potwierdzona przez rodzinę rannego - wyjaśnił.
Ostatecznie zdecydowano, że zebrane środki zostaną przekazane na oficjalną zbiórkę, zainicjowaną przez strażników z Uniwersytetu Warszawskiego. W ostatnim czasie zbiórka nabrała rozpędu. Jak czytamy w "Fakcie", wsparcie finansowe przekazało ponad 1600 osób, a kwota przekroczyła 104 tysiące złotych i wciąż rośnie (link do zbiórki--->).
Już widać efekty - napisał pan Michał po publikacji. Wiele osób dodaje do wpłat wzruszające komentarze.
Dla prawdziwego człowieka uniwersytetu od nieznanej mu koleżanki z UW. Z wyrazami głębokiego szacunku i życzeniami zdrowia - napisała jedna z pracownic uczelni.
Śledztwo i zarzuty
Warszawska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo, które ma na celu wyjaśnienie motywów działania studenta oraz okoliczności zdarzenia. Mieszko R. przebywa obecnie w areszcie z oddziałem psychiatrycznym, gdzie prowadzona jest obserwacja mająca ustalić jego poczytalność. Usłyszał trzy zarzuty: zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem, usiłowania zabójstwa oraz znieważenia zwłok.