"Długo reanimowali Igora". Dramatyczna relacja po wypadku na Kaszubach

Mieszkańcy Łebieńskiej Huty nie mogą się otrząsnąć po wypadku, w którym zginął 10-letni Igor, a jego dwa koledzy i brat zostali ranni. - Ratownicy bardzo długo reanimowali najmłodszego chłopca Igora, ale w końcu musieli się poddać - powiedziała dla "Faktu" jedna z mieszkanek wioski.

Wypadek w Łebieńskiej HucieWypadek w Łebieńskiej Hucie
Źródło zdjęć: © Policja | KPP Wejherowo
Rafał Strzelec

We wtorek, 7 października, na drodze wojewódzkiej nr 224 w Łebieńskiej Hucie samochód kierowany przez 33-latka potrącił czterech chłopców. Najmłodszy z nich, 10-letni Igor, zginął na miejscu. Kolejnym poszkodowanym chłopcem był 12-latek, któremu amputowano nogę. Do szpitala trafili również poszkodowani 13- i 16-latek.

"Fakt" dotarł do mieszkanki Łebieńskiej Huty, która mieszka nieopodal miejsca wypadku. Kobieta opisała, jak wyglądała dramatyczna akcja ratunkowa.

Świadek podniósł alarm. Spójrzcie na nagranie ze Śląska

Mój mąż był akurat przed domem, gdy doszło do wypadku. Od razu pobiegł na miejsce, by udzielić pomocy poszkodowanym chłopcom. Opowiadał, że widok był straszny. Jednego z chłopców odrzuciło bardzo daleko, inny miał zdarty cały bok, a ten 12-latek nie miał nogi. Ratownicy bardzo długo reanimowali najmłodszego chłopca Igora, ale w końcu musieli się poddać. Dwóch rannych chłopców zabrała karetka, a jednego śmigłowiec - powiedziała dla "Faktu" mieszkanka Łebieńskiej Huty.

Kobieta dodaje, że dzieci chodzą tą samą drogą do szkoły. Chłopcy mieli kilkaset metrów do swoich domów. Niestety, wydarzyła się tragedia.

Na tej drodze wojewódzkiej kierowcy jeżdżą bardzo szybko, wyprzedzają, jeździ dużo samochodów ciężarowych, o wiele więcej niż kiedyś. Pobocza praktycznie nie ma, a po zmroku jest bardzo niebezpiecznie - wskazała rozmówczyni "Faktu".

Kierowca opla, który spowodował wypadek, 33-letni Marcin R., uciekł z miejsca zdarzenia. Wkrótce został jednak zatrzymany przez policję w powiecie kościerskim. Mężczyzna nie miał uprawnień do kierowania pojazdami. Odebrano mu je w kwietniu. W czwartek z mężczyzną będą przeprowadzone czynności. Odpowie za spowodowanie wypadku, ucieczkę z miejsca zdarzenia i nieudzielenie pomocy. Przypomnijmy, że Marcin R. odmówił badania alkomatem. Wyniki badań krwi wskażą, czy był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających.

Wybrane dla Ciebie
Zboczeniec w autobusie. Zaatakował niewinną dziewczynkę
Zboczeniec w autobusie. Zaatakował niewinną dziewczynkę
44-latek napastował dziecko w autobusie. Prokuratura apeluje do kobiet
44-latek napastował dziecko w autobusie. Prokuratura apeluje do kobiet
Pobili i porwali 34-latka. Media: wcześniej byli karani
Pobili i porwali 34-latka. Media: wcześniej byli karani
11-letnia Marta nie żyje. "Bardzo delikatna sprawa"
11-letnia Marta nie żyje. "Bardzo delikatna sprawa"
Rosjanie zastrzelili jeńców. Wstrząsająca zbrodnia
Rosjanie zastrzelili jeńców. Wstrząsająca zbrodnia
Afgańczyk zabił Polkę w Niemczech. Nie trafi do więzienia
Afgańczyk zabił Polkę w Niemczech. Nie trafi do więzienia
Leżał przed blokiem. Tragiczne wieści ws. 38-latka
Leżał przed blokiem. Tragiczne wieści ws. 38-latka
Śmierć pracownika Lidla. Są ustalenia prokuratury
Śmierć pracownika Lidla. Są ustalenia prokuratury
Po imprezie "pożyczył" busa i zniszczył bramę. Wrócił pijany i został aresztowany
Po imprezie "pożyczył" busa i zniszczył bramę. Wrócił pijany i został aresztowany
Pobicie przed dyskoteką. 24-latek nie żyje. Oto wyrok
Pobicie przed dyskoteką. 24-latek nie żyje. Oto wyrok
Miał upozorować śmierć żony. W Gdańsku zakończono głośny proces
Miał upozorować śmierć żony. W Gdańsku zakończono głośny proces
Porzuciła noworodka w pustostanie. Ruszył proces Eweliny P.
Porzuciła noworodka w pustostanie. Ruszył proces Eweliny P.