Koszmar 30-letniej Małgorzaty trwał latami. Kobieta była przetrzymywana przez 35-letniego Mateusza J. w pomieszczeniu gospodarczym na terenie posesji, która znajduje się w wiosce Gaiki pod Głogowem. Mężczyzna miał ją bić, gwałcić i głodzić. Nie pozwalał jej ujrzeć nawet dziennego światła. Zaledwie kilka metrów dalej znajduje się dom rodzinny Mateusza J., który dzielił z rodzicami. Choć koszmar trwał przez cztery lata, nikt się nie domyślił, co się działo w komórce.
Rodzice podejrzanego twierdzą, że nie wiedzieli o uwięzionej kobiecie. Matka tłumaczyła, że nie miała potrzeby zaglądać do komórki, zaś ojciec 35-latka jest inwalidą. Małgorzata kilka razy zgłaszała się do szpitala z obrażeniami wynikającymi z tortur, jakim była poddawana. Nigdy jednak nie powiedziała prawdy na temat koszmaru, jaki przeżywa. Kobieta miała nawet urodzić dziecko podczas pobytu w szpitalu w Nowej Soli, ale 35-latek miał przekonać ją, by oddała je do adopcji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W końcu w sierpniu 2024 roku trafiła do szpitala z uszkodzonym barkiem. Przerwała milczenie i opowiedziała lekarzom o swoim losie. Zawiadomiono policję. Mateusz J. został zatrzymany. Jak ustalili śledczy, mężczyzna miał przetrzymywać Małgorzatę od lipca 2020 roku do 28 sierpnia 2024.
Gaiki. Zmiana zarzutów dla Mateusza J.
Mija ponad pół roku od ujawnienia tej mrożącej krew w żyłach sprawy. O Gaikach pisały media na całym świecie, a Mateusza J. określano mianem "polskiego Fritzla". To nawiązanie do austriackiego przestępcy Josepha Fritzla, który 24 lata więził i gwałcił swoją córkę.
Prokuratura nadal prowadzi czynności związane z tym zdarzeniem. Teraz prokurator skierował wniosek o przedłużenie tymczasowego aresztowania na kolejne trzy miesiące - do 25 maja 2025 roku.
Oprócz tego doszło również do zmiany w kwestii zarzutów. 6 lutego prokuratura uzupełniła Mateuszowi J. zarzuty w zakresie kwalifikacji prawnej i czasu trwania przestępstwa. Zdaniem śledczych przetrzymywanie Małgorzaty było połączone z jej szczególnym udręczeniem, w tym doprowadzeniem do próby samobójczej kobiety.
Aktualnie Mateusz J. w toku tego postępowania przygotowawczego jest podejrzany o dokonanie czynem ciągłym w okresie od lipca 2020 roku do 28 sierpnia 2024 roku w m. Gaiki w gm. Jerzmanowa oraz w Głogowie pozbawienia wolności pokrzywdzonej połączonego ze szczególnym udręczeniem, znęcania się ze szczególnym okrucieństwem, przez co doprowadził ją do podjęcia w lipcu 2024 roku próby targnięcia się na swoje życie oraz wielokrotnego doprowadzenia przemocą i groźbą bezprawną do obcowania płciowego oraz do wykonania innych czynności seksualnych, z których co najmniej dwa utrwalono poprzez nagranie obrazu, przy czym w dniu 6 sierpnia 2023 roku spowodował u ww. ciężkie obrażenia ciała, co stanowiło chorobę realnie zagrażającą jej życiu - przekazała o2.pl Liliana Łukasiewicz z Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Prokuratura nadal czeka na opinie biegłych psychiatrów i biegłego psychologa na temat poczytalności sprawcy w czasie popełnienia czynu. Niezbędna tez będzie opinia biegłego seksuologa. Sprawcy grozi kara od 5 lat pozbawienia wolności do 30 lat pozbawienia wolności.
Małgorzata nie wróci na miejsce katorgi?
Portal elka.pl niedawno donosił, że możliwa jest wizja lokalna na miejscu dramatu z pokrzywdzoną Małgorzatą. Prokuratura przekazała jednak, że stan psychiczny pokrzywdzonej nie pozwala na jej udział. - Prokurator opiera się na innych dowodach - mówili śledczy.
O pokrzywdzonej wiadomo, że w 2019 roku po kłótni z matką opuściła miejsce zamieszkania w Lesznie i porzuciła dwójkę dzieci. Rodzina jej nie szukała. Małgorzata poznała Mateusza J. przez internet. Była w nim zakochana.
Nie spełniłam jego oczekiwań seksualnych. A to zdarzało się ostatnio bardzo często. Wtedy byłam bita i nie dostawałam jeść. Karmił mnie lepiej dopiero, jak nie miałam już sił, kiedy bolało mnie w klatce piersiowej. Bał się chyba, że umrę - mówiła pokrzywdzona w rozmowie z myglogow.pl.
Po ujawnieniu sprawy pokrzywdzona przebywała w szpitalu w Głogowie. Po opuszczeniu placówki zapewniono jej wsparcie psychologiczne - przebywała w ośrodku dla osób ofiar przemocy.
Czytaj także: Cios w Kościół. Dobitny przykład z Poznania
Rafał Strzelec, dziennikarz o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.