Gruzin wywiózł i zgwałcił Agnieszkę. Opisuje koszmar. "Modliłam się"

Kierowca taksówki Uber, który wywiózł Agnieszkę H. z Wrocławia, a następnie zgwałcił, usłyszał wyrok 4 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Ofiara Gruzina podzieliła się relacją i wyznała, że wciąż walczy o zadośćuczynienie.

Została zgwałcona przez kierowcę Ubera (zdj. poglądowe).Została zgwałcona przez kierowcę Ubera (zdj. poglądowe).
Źródło zdjęć: © Getty Images | Douglas Sacha
Mateusz Domański

Wrocławianka została zgwałcona przez kierowcę Ubera w nocy z 16 na 17 listopada 2022 roku. Wówczas 23-letni Gruzin wywiózł ją z Wrocławia, po czym zatrzymał się na drodze między Głoską a Błoniami na terenie gminy Miękinia. Właśnie tam zmusił ją do współżycia.

W trakcie myślałam, że mnie zabije. Modliłam się, żeby ktoś poinformował moich najbliższych, co się stało - powiedziała Agnieszka H. w rozmowie z "Gazetą Wrocławską".

Kobieta wyznała, że próbowała się bronić. Uderzała pięściami w okna i krzyczała. W pewnym momencie z naprzeciwka nadjechało auto. Osoby znajdujące się w środku zauważyły, że coś jest nie tak. Jej oprawca również zdał sobie sprawę z tego, że jest obserwowany.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Janusz Machulski: "Żyjemy w normalny kraju, w którym zdarzają się nienormalne sytuacje"

Wówczas Agnieszka wybiegła z taksówki, a 23-latek odjechał. Do domu odwieźli ją obcy ludzie.

Na drugi dzień zgłosiłam się na policję. Znaleźli go wiele kilometrów za Wrocławiem. Sprawa w sądzie potoczyła się szybko. Na teczkach było napisane "pilne" - ujawniła kobieta.

Zdradziła również, że na początku jej oprawca się przyznał. - Myślał, że posiedzi 3 miesiące i wyjdzie - oceniła ofiara Gruzina.

Jednak jak dostał adwokatkę, to zaczął się z tego wycofywać. Twierdził, że sama tego chciałam, że nazywałam go: "serduszkiem", "kochaniem" i "skarbem". Sędzia był zaskoczony. Przed sobą miał wyniki badań DNA i zeznania, które pokazywały zupełnie coś innego. On (kierowca - red.) mówił, że zostały sfałszowane - kontynuowała.

Wciąż walczy o zadośćuczynienie

Sprawa zakończyła się w II instancji, a wyrok zapadł 23 maja 2024 roku. Sąd Okręgowy we Wrocławiu skazał oprawcę na 4,5 roku pozbawienia wolności.

Sprawca otrzymał też 10-letni zakaz zbliżania się do swojej ofiary. Musi zapłacić również zadośćuczynienie w wysokości 20 tys. zł.

Cieszę się, że on siedzi, ale wciąż nie zapłacił mi za doznaną krzywdę psychiczną i fizyczną. Te te pieniądze powinny zostać przekazane na naprawę szkody. Tylko że sama nie jestem w stanie ich wyegzekwować - stwierdziła.

Agnieszka H. wysłała wezwanie do zapłaty na teren zakładu karnego. Była też u komornika, ale - jak relacjonuje - okazał się nieskuteczny.

Kobieta jednak nie rezygnuje ze swoich starań. Usiłuje wyegzekwować zapłatę przez konsulat i sąd w kraju oprawcy. Jej zdaniem, rodzina Gruzina dysponuje odpowiednimi środkami.

Poszkodowana zgłosiła się też do Funduszu Sprawiedliwości. Zaproponowano jej pomoc psychologiczną.

Chciałabym, żeby ludzie wiedzieli, jak to wygląda. Sprawca siedzi w więzieniu. Je, śpi i ćwiczy za nasze podatki, a ofiara zostaje sama. Państwo nie chce mi dać za doznaną krzywdę. Wiem, że te pieniądze nie są w stanie naprawić psychiki, ale mogłyby pomóc - podsumowała Agnieszka.

"Gazeta Wrocławska" kontaktowała się z Ministerstwem Sprawiedliwości, które potwierdziło, że w Polsce nie ma funduszu, który mógłby pokryć zasądzone zadośćuczynienie za krzywdę, kiedy sprawca przebywa w zakładzie karnym.

Ofiara przestępstwa, która nie otrzymała zasądzonych świadczeń, może skorzystać z bezpłatnej pomocy psychologicznej, prawnej i materialnej w ramach Funduszu Sprawiedliwości, a także złożyć wniosek o państwową kompensatę – jeśli spełnia ustawowe warunki (ciężki uszczerbek na zdrowiu i brak innych źródeł pokrycia kosztów) - wyjaśnił przedstawiciel wydziału prasowego Ministerstwa Sprawiedliwości.
Źródło artykułu: o2pl

Wybrane dla Ciebie

Miał przewozić papier, wiózł śmieci. Nielegalny transport z Niemiec
Miał przewozić papier, wiózł śmieci. Nielegalny transport z Niemiec
Morderstwo Mai. Bartosz G. wciąż w Grecji. "Nie wiemy, co się dzieje"
Morderstwo Mai. Bartosz G. wciąż w Grecji. "Nie wiemy, co się dzieje"
Bezczelne zachowanie mężczyzny. Policja pokazała zdjęcia
Bezczelne zachowanie mężczyzny. Policja pokazała zdjęcia
Przez pół wieku udawał niewidomego. Miał wyłudzić milion euro
Przez pół wieku udawał niewidomego. Miał wyłudzić milion euro
"Kopanie leżącego". Bójka na poprawinach. Szokujące szczegóły
"Kopanie leżącego". Bójka na poprawinach. Szokujące szczegóły
Po 16 latach policja znalazła sprawcę rozboju. Pomogło DNA
Po 16 latach policja znalazła sprawcę rozboju. Pomogło DNA
200 kg narkotyków w garażu. 23-latek zatrzymany
200 kg narkotyków w garażu. 23-latek zatrzymany
Pijani rodzice "opiekowali się" 2-latką. Była głodna i zaniedbana
Pijani rodzice "opiekowali się" 2-latką. Była głodna i zaniedbana
Atak na nastolatków. Policja ujawnia. "Za pomocą pałki teleskopowej"
Atak na nastolatków. Policja ujawnia. "Za pomocą pałki teleskopowej"
Wykonywali gesty pozdrowienia hitlerowskiego w Auschwitz. Turyści zatrzymani
Wykonywali gesty pozdrowienia hitlerowskiego w Auschwitz. Turyści zatrzymani
Nie powiedziała, że jej matka nie żyje. Dostała 50 tys. zasiłku
Nie powiedziała, że jej matka nie żyje. Dostała 50 tys. zasiłku
Strzały na rynku. 20-letni Ukrainiec był pijany
Strzały na rynku. 20-letni Ukrainiec był pijany