Choć wiele osób podejrzewało, że zatrzymanie może mieć związek z tajemniczym zniknięciem 47-latki, śledczy wykluczyli taką ewentualność.
Zatrzymanie mężczyzny nie ma związku z zaginięciem Beaty Klimek, lecz ze sprawą dotyczącą znęcania się nad dziećmi. Na środę (9 kwietnia) wyznaczono czynności procesowe z Janem K. Mężczyzna ma usłyszeć zarzuty, zostanie też podjęta decyzja o tym, czy zostanie wobec niego zastosowany areszt tymczasowy czy środki wolnościowe – poinformował "Fakt" prokurator Łukasz Błogowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Pół roku od zaginięcia Beaty Klimek
Dokładnie 7 kwietnia minęło sześć miesięcy od chwili, gdy Beata Klimek, mieszkanka Poradza w województwie zachodniopomorskim, zniknęła bez śladu. Rankiem tego dnia jak zwykle odprowadziła dzieci na szkolny autobus i miała udać się do pracy. Tam jednak nigdy nie dotarła. Jej samochód pozostał przed domem, w środku nie znaleziono jednak ani torebki, ani telefonu kobiety.
Bliscy zaginionej oraz mieszkańcy Poradza nie kryją swoich obaw. W ich przekonaniu kobieta mogła paść ofiarą przestępstwa. Szczególnie ich podejrzenia budził mąż 47-latki, który jednak stanowczo zaprzeczał, by miał jakikolwiek związek z jej zniknięciem.
Śledztwo bez przełomu
Pod koniec marca śledczy po raz kolejny przeprowadzili szczegółowe przeszukanie posesji należącej do Beaty Klimek i jej męża. Niestety, jak dotąd nie pojawiły się żadne nowe informacje, które mogłyby wnieść przełom w sprawie. Mimo to śledczy zapewniają, że wciąż pracują nad wyjaśnieniem zagadki zaginięcia kobiety.
Trudne relacje rodzinne
Przypomnijmy, Beata Klimek mieszkała razem z dziećmi i teściami w dwupiętrowym domu w Poradzu. W momencie zaginięcia była w trakcie rozwodu. Jak informuje "Fakt", jej mąż, po 26 latach małżeństwa, związał się z inną kobietą i opuścił rodzinny dom, przeprowadzając się do pobliskiego Łobza.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.