Jechał pod prąd na autostradzie. Nagranie pojawiło się w sieci
W sieci pojawiło się nagranie z akcji ratowniczej po wypadku na autostradzie A2. Kierowca poruszający się pod prąd wjechał w inne auto osobowe i zginął na miejscu. Droga była zablokowana przez kilka godzin. Policja ustala przyczyny zdarzenia.
Do tragedii doszło w sobotę (1 lutego) ok. godziny 19:00 na 415. kilometrze autostrady A2 (pas w kierunku Poznania). Z informacji policji wynika, że zderzyły się dwa auta osobowe marki Toyota i Ford. Toyotą jechał 65-letni kierowca, Fordem podróżował 48-letni mężczyzna oraz 48-letnia pasażerka.
Jedna osoba zmarła na miejscu. Wirtualna Polska podała w niedzielę rano, że mimo starań lekarzy zmarła druga osoba poszkodowana w wypadku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pożar autobusu w Warszawie. Zapalił się w trakcie kursu
Wstępne ustalenia wskazują, że kierowca Toyoty poruszał się pod prąd i czołowo uderzył w osobowego Forda. Funkcjonariusze nie wiedzą jeszcze, jak auto znalazło się na przeciwległym pasie autostrady i jak długo jechało pod prąd.
Czytaj także: Tunel w Warszawie zamknięty. Straż pożarna zabrała głos
W sieci pojawiło się nagranie z akcji ratowniczej wypadku. Zarejestrował je kierowca, który przejeżdżał w okolicy całego zdarzenia. Na wideo widać skalę działań służb. Na miejscu pracowało kilka zastępów straży pożarnej, policja, a także helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmiertelny wypadek na autostradzie A2 pod Warszawą
Nagranie pokazuje też zniszczony pojazd, który uczestniczył w zdarzeniu. Zderzenie było tak silne, że jeden z samochodów przewrócił się, uderzył w barierki i "stanął" bokiem.
Dodajmy, że autostrada A2 była zablokowana przez wiele godzin. Służby zaczęły przepuszczać auta ok. godz. 22:00. Dopiero ok. północy ruch na autostradzie wrócił do normy.