Łukasz Ż. trafił do Polski z Niemiec, dokąd uciekł po wypadku na Trasie Łazienkowskiej. Areszt ma być dla niego środkiem zapobiegawczym, żeby nie uciekł ponownie z kraju i nie kontaktował się z pozostałymi osadzonymi. Mężczyzna trafił pod adres Ciupagi 1, gdzie znajduje się areszt Warszawa-Białołęka. Jest to największy zakład karny w całej Polsce.
Warszawa-Białołęka. Areszt pod ciemną gwiazdą
Zakład na warszawskiej Białołęce ma ponurą renomę. Jego budowę zleciły władze stalinowskiej Polski w latach 50. XX w. Budowę rozpoczęto w 1959 r. Zakład składa się ze w sumie 9 pawilonów, które mogą pomieścić maksymalnie1700 osób. Budowa zakładu trwała do lat 70-tych, a w stanie wojennym internowano tu działaczy "Solidarności" takich, jak Jacek Kuroń czy Bronisław Komorowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tej chwili w zakładzie znajdują się wyłącznie mężczyźni. Trafiają tu tymczasowo aresztowani, jak wspomniany Łukasz Żak, więźniowie odbywający karę po raz pierwszy oraz skazani odbywający karę pozbawienia wolności w zakładzie karnym typu półotwartego dla recydywistów penitencjarnych.
Zakład Karny dla pracowitych
Osadzeni w areszcie Warszawa-Białołęka mają możliwość podjęcia pracy. Wśród nich są prace remontowo-budowlane czy ogrodnicze. Można się też podjąć pracy w radiowęźle czy bibliotece.
Za pracę osadzeni mogą też dostać wynagrodzenie w wysokości ustawowej pensji minimalnej. Osadzeni robią z tymi pieniędzmi, co chcą. Niektórzy wysyłają je do swoich bliskich, inni przeznaczają na zakupy w więziennych sklepikach, gdzie dostać można np. podstawowe przybory kosmetyczne czy też przybory do pisania oraz rysowania.
Czytaj także: Wiadomo, co z ekstradycją Łukasza Ż. Padł termin - o2
Osadzeni mają też możliwość kontynuowania w tym miejscu zarzuconej edukacji. W areszcie śledczym Warszawie-Białołęce działa Centrum Kształcenia Ustawicznego, które umożliwia słuchaczom uzupełnienie wykształcenia do pełnego średniego, przeprowadzany jest bowiem corocznie egzamin dojrzałości