Według "Zambian Observer", Titus Phiri rozpoczął swoją służbę w sylwestrowy poranek o godzinie 10:00. Pięć godzin później doszło do skandalu. W stanie nietrzeźwości Phiri odebrał klucze do cel swojej koleżance z posterunku i złożył więźniom życzenia noworoczne, po czym wypuścił ich na wolność.
Wśród uwolnionych znalazły się osoby oskarżone o poważne przestępstwa, takie jak napaść, rozbój, włamania oraz przestępstwa seksualne. Dwóch więźniów zdecydowało się jednak pozostać w swoich celach.
Czytaj także: Oto najwyższa para w Polsce. Razem mają 414 cm wzrostu
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po uwolnieniu osadzonych, Phiri najwyraźniej zrozumiał skalę swojego błędu i próbował ukryć się w pobliskim budynku. Koledzy szybko go jednak odnaleźli i zatrzymali.
Teraz sam przebywa za kratami, a zambijskie służby zapowiadają postawienie mu zarzutów w związku z umożliwieniem ucieczki 13 więźniom.
Policja w Lusace nie kryje rozgoryczenia incydentem i wydała publiczne przeprosiny. Władze podkreśliły, że zachowanie Titusa Phiriego jest nie do zaakceptowania i szkodzi reputacji lokalnych służb.
Zambia. Kolejny taki incydent
To nie pierwszy raz, kiedy w Zambii dochodzi do podobnych wydarzeń. BBC przypomina, że w sylwestra 1997 roku ówczesny sędzia najwyższy Kabazo Chanda nakazał uwolnienie 53 osób przetrzymywanych bez procesu przez pięć lat.
Chociaż wiele z nich było uważanych za niebezpieczne, Chanda argumentował swoją decyzję słowami: "opóźniona sprawiedliwość to zaprzeczenie sprawiedliwości".