Podróżny z Tajlandii, który przyleciał do Zurychu, nie spodziewał się, że jego bagaż wzbudzi takie zainteresowanie. Podczas rutynowej kontroli celnej na lotnisku, funkcjonariusze odkryli w jego walizce kilka zakazanych przedmiotów. Jak informuje "Bild", jednym z nich była głowa krokodyla z chronionego gatunku.
Mężczyzna, który spędził wakacje w Bangkoku, postanowił przywieźć do Szwajcarii nietypowe pamiątki. Po przylocie do Zurychu próbował przejść przez zielony korytarz, sugerując, że nie ma nic do oclenia. Jednak intuicja i doświadczenie celników ich nie zawiodły.
Podczas przeszukania jego bagażu znaleziono różne towary, które nie mogą być wprowadzone do kraju - poinformowało szwajcarskie Federalne Biuro Celne i Bezpieczeństwa Granic (BAZG), cytowane przez "Bilda".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazała się, że głowa krokodyla należała do osobnika z gatunku Crocodylus siamensis, który jest pod szczególną ochroną. Mężczyzna nie posiadał wymaganych dokumentów na przewóz tego rodzaju rzeczy.
Zakazanych przedmiotów było więcej
Oprócz krokodyla, w bagażu podróżnego znaleziono także: nieokreślone środki na potencję przekraczające dozwoloną ilość, dwa noże, a także dwa podrobione markowe zegarki.
Mężczyzna podobnie jak znalezione przy nim noże trafił w ręce policji w Zurychu, fałszywe zegarki zniszczono, a środki na potencję trafiły do urzędu ds. bezpieczeństwa żywności. Głowa krokodyla została przekazana do inspekcji weterynaryjnej.
Choć incydent miał miejsce w grudniu 2024 r., BAZG poinformowało o nim dopiero teraz z powodów związanych z prowadzonym śledztwem. To nietypowe znalezisko pokazuje, jak różnorodne i niekiedy zaskakujące mogą być próby przemytu na lotniskach.