Obrona Sebastiana M. stawia nową hipotezę. Będzie zwrot w sprawie?
Obrona Sebastiana M. zleciła przygotowanie ekspertyzy, z której wynika, że to osobowa Kia mogła zjechać ze środkowego pasa na lewy, zderzając się z BMW oskarżonego. Wnioski z ekspertyzy stoją w sprzeczności do twardego materiału dowodowego, przygotowanego przez prokuraturę.
Trwa proces Sebastiana M. Podczas ostatniej rozprawy przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim (25 listopada) mec. Katarzyna Hebda, obrońca oskarżonego o spowodowanie śmiertelnego wypadku na autostradzie A1 we wrześniu 2023 roku mężczyzny przedstawiła ekspertyzę przygotowaną przez Łukasza Gila z Centralnego Biura Ekspertyz Sądowych.
"Trzy światy Johna Scherera". Ekspertka zachęca, by wypróbować
Badania eksperta miały stać w sprzeczności do materiału dowodowego zgromadzonego przez prokuraturę. Ze zgromadzonych zeznań, a także badań biegłych wynika, że BMW prowadzone przez Sebastiana M. jechało z prędkością ponad 300 km/h i uderzyło w jadący prawidłowo samochód marki Kia. W wyniku wypadku zginęła trzyosobowa rodzina.
Oficjalnie mec. Hebda nie chciała zdradzać, co jest w przedstawionej przed sądem ekspertyzie prywatnej.
Długo by mówić o tej ekspertyzie. Ona liczy 105 stron. Powstała na okoliczność weryfikacji materiału dowodowego, który znajduje się w aktach. Zawiera ona obszerne wnioski w sprawie. Opinia wskazuje, że w sprawie jest wiele okoliczności do zbadania. Te pozwolą nam na ustalenie prawdy materialnej. Tego, co naprawdę zaszło - mówiła o2.pl zaraz po mec. Katarzyna Hebda.
Do badań z ekspertyzy dotarła "Gazeta Wyborcza". Z badań przedstawionych przez eksperta wynika, że osobowa Kia mogła mieć zamontowane koło zapasowe. Ekspert w prywatnej opinii spekuluje, że to mogło spowodować niekontrolowany zjazd ze środkowego na lewy pas autostrady A1. Tym poruszał się Sebastian M.
W aktach sprawy nie ma informacji, czy w bagażniku Kii znaleziono inne koło, a także, jaki był mechanizm uszkodzenia znalezionego koła dojazdowego. Ślady znajdujące się na lewym pasie ruchu zostały nieprawidłowo nazwane przez policję jako ślady znoszenia i blokowania kół, tymczasem są to ślady jazdy kół bez ciśnienia powietrza. Błędy te zostały bezkrytycznie powielone przez opiniujących biegłych i całkowicie pominięte w analizie zdarzenia - powiedział biegły w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Gil zauważa, że koło dojazdowe umożliwia bezpieczne poruszanie się z prędkością do ok. 50 km/h. Kia jechała ok. 140 km/h.
Sąd nie dopuścił opinii prywatnej jako dowodu biegłego. Wskazał jednak, że nie można pominąć jej w trakcie procesu. Prokuratura ma odnieść się do dokumentu do 23 grudnia. Śledczy już podczas rozmów zaraz po rozprawie wskazywali, że materiał dowodowy jest przygotowany w sposób niebudzący wątpliwości, a ewentualna opinia oparta jest "na domysłach i niesprawdzonych hipotezach, bez dogłębnej znajomości tematu".
To opinia prywatna, zamówiona przez obronę. Należy podkreślić, że dotychczasowe opinie biegłych były przygotowane kompleksowo, na podstawie szczegółowo zebranego materiału dowodowego - tłumaczył z kolei w rozmowie z o2.pl mec. Łukasz Kowalski, pełnomocnik rodziny ofiar wypadku na A1.