Tajemnicza ekspertyza ws. Sebastiana M. Liczy 105 stron
Pełnomocniczka Sebastiana M. przedstawiła w sądzie ekspertyzę prywatną. Mec. Katarzyna Hebda nie chce ujawnić, czego dotyczą badania biegłych. Z informacji o2.pl wynika, że adwokat chce na jej podstawie zmienić bieg procesu i na nowo analizować materiał dowodowy. - Dotychczasowe opinie biegłych były przygotowane kompleksowo - nie ma jednak wątpliwości mec. Łukasz Kowalski, prawnik rodziny ofiar, który komentuje sprawę w rozmowie z o2.pl.
25 listopada przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim odbyła się kolejna rozprawa ws. Sebastiana M. Mężczyzna oskarżony jest o spowodowanie wypadku śmiertelnego na autostradzie A1 16 września 2023 roku. Z ustaleń śledczych wynika, że jadące ponad 300 km/h BMW, które prowadził mężczyzna, uderzyło w osobową Kię. W zdarzeniu zginęła trzyosobowa rodzina.
W toku śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Katowicach powołano biegłych, którzy stwierdzili, że auto M. najechało na pas, na którym jechała Kia. Świadczy o tym też zebrany materiał dowodowy, m.in. ślady zniszczeń na BMW oskarżonego i uszkodzenia osobowej Kii.
Świadek podniósł alarm. Spójrzcie na nagranie ze Śląska
Mec. Katarzyna Hebda, pełnomocniczka Sebastiana M. od początku procesu stara się podważyć zebrane dowody. Adwokatka oskarżonego twierdzi, że "materiał dowodowy budzi wątpliwości". Hebda chce ponownej analizy zebranych śladów, m.in. pod kątem innych zdarzeń drogowych, do których mogło dojść przed wypadkiem, w tym samym miejscu. Zdaniem obrony, to nie BMW uderzyło w Kię, a Kia w BMW.
Na wtorkowej rozprawie mec. Hebda przedstawiła dokument, który określono jako ekspertyza prywatna. Opłacony przez obronę biegły miał - jak udało nam się ustalić - podważyć dotychczas zgromadzony materiał dowodowy.
Długo by mówić o tej ekspertyzie. Ona liczy 105 stron. Powstała na okoliczność weryfikacji materiału dowodowego, który znajduje się w aktach. Zawiera ona obszerne wnioski w sprawie. Opinia wskazuje, że w sprawie jest wiele okoliczności do zbadania. Te pozwolą nam na ustalenie prawdy materialnej. Tego, co naprawdę zaszło - mówi w rozmowie z o2.pl mec. Katarzyna Hebda.
Prawniczka nie chce ujawnić, czego dotyczy ekspertyza i jakie zawarte są w niej tezy. Dotychczas z opinią nie mogli zapoznać się przedstawiciele prokuratury i reprezentanci rodziny ofiar wypadku na A1. Prok. Aleksander Duda już w trakcie rozprawy nie ukrywał sceptycznego podejścia do kwestii przedstawionego przez obronę materiału.
Ekspertyza nie jest dowodem i nie może być uznana jako opinia biegłego. To prywatny dokument, przygotowany na zlecenie obrony. Ciężko odnieść się do zawartych w nim tez, bo otrzymaliśmy go niedługo przed rozprawą - tłumaczy o2.pl prok. Duda.
Sąd podzielił wątpliwości oskarżyciela publicznego. Sędzia Renata Folkman wskazała, że "opinia biegłego nie może być opinią procesową", ale jednocześnie zaznaczyła, że "dokument nie może zostać zignorowany w toku postępowania". Sąd zobowiązał mec. Katarzynę Hebdę, aby ta sformułowała konkretne pytania, które chce zadać na podstawie przygotowanej opinii biegłego.
Czasu na zapoznanie się z opinią nie miał też mec. Łukasz Kowalski z Częstochowy. Prawnik rodziny ofiar wypadku pytany, czy dokument przedstawiony na sali sądowej może podważyć dotychczasową linię oskarżenia, nie ma wątpliwości, że nie jest to możliwe.
To opinia prywatna, zamówiona przez obronę. Należy podkreślić, że dotychczasowe opinie biegłych były przygotowane kompleksowo, na podstawie szczegółowo zebranego materiału dowodowego - tłumaczy mec. Kowalski w rozmowie z o2.pl.
Strony nie wykluczają, że opinia biegłego to forma gry procesowej. Formą tej gry ma być powołanie dodatkowych 36 świadków w sprawie Sebastiana M. (zgodę na to wyraził sąd). Obrona chce skonfrontować zeznania policjantów, strażaków, służb porządkowych (w tym przedstawicieli GDDKiA) i ratowników obecnych na miejscu wypadku, z tezami stawianymi w tajemniczym dokumencie.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl