W sierpniu 2023 r. na posesji w Boćkach doszło do tragicznego wypadku, w wyniku którego zginął 10-miesięczny chłopiec. Ojciec dziecka, manewrując samochodem, nie zauważył raczkującego syna, co doprowadziło do śmiertelnego potrącenia. Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim uznał go za winnego nieumyślnego spowodowania śmierci - donosi Polska Agencja Prasowa.
Czytaj więcej: Nielegalne parkowanie w stolicy. Zebrali ponad 60 milionów
Dziadek chłopca został oskarżony o utrudnianie śledztwa. Według prokuratury, namawiał rodziców do składania fałszywych zeznań i tworzenia dowodów, które miały skierować śledztwo na fałszywe tory. Sąd uznał, że działał z obawy przed odpowiedzialnością karną syna.
Obaj mężczyźni zostali skazani na osiem miesięcy więzienia bez zawieszenia. Wyrok zaskarżył obrońca oskarżonych, a apelacje trafiły do Sądu Okręgowego w Białymstoku. Jak informuje Polska Agencja Prasowa, termin rozpoznania sprawy nie został jeszcze wyznaczony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W dniu wypadku rodzina planowała wyjazd na lody. Ojciec, chcąc podjechać bliżej domu, nie zauważył dziecka, które wydostało się na podwórko. Mimo szybkiej reakcji i przewiezienia chłopca do punktu medycznego, jego życia nie udało się uratować.
Czytaj więcej: Starsza kobieta nagrana w Lidlu. Robiła to bez skrępowania
Prokuratura zarzuciła ojcu brak ostrożności podczas manewrowania dużym samochodem terenowym. Dziadek, według śledczych, próbował zatuszować prawdziwe okoliczności zdarzenia, sugerując, że wypadek spowodował nieznany kierowca.
Sąd pierwszej instancji, wydając wyrok, uwzględnił, że ojciec już poniósł karę w postaci straty syna, co wpłynęło na łagodniejszy wymiar kary. Dziadek natomiast działał z obawy o los syna, co również zostało wzięte pod uwagę przy orzekaniu wyroku. Sprawa wciąż czeka na rozstrzygnięcie w sądzie odwoławczym.