Według wstępnych ustaleń, Michael bawił się z przyjaciółmi, jeżdżąc na rowerze. W pewnym momencie dzieci napotkały dwa psy. Michael, jak twierdzą świadkowie, próbował pogłaskać zwierzęta. Początkowo interakcja wydawała się spokojna, jednak nagle psy zaatakowały.
Szeryf Mike Chitwood opisał incydent jako "niesamowicie brutalny". Michael został dosłownie rozszarpany przez zwierzęta. Jego obrażenia były tak poważne, że nie miał szans na ucieczkę - już na początku ataku doznał złamania nogi. Takie informacje podało biuro szeryfa na Facebooku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Psy zostały schwytane przez funkcjonariuszy i umieszczone w kwarantannie. Obecnie trwają prace, które mają pomóc w ustaleniu szczegółowych okoliczności zdarzenia.
Obrażenia były przerażające - mówił szeryf Chitwood na konferencji prasowej.
Matka chłopca, która zadzwoniła po pomoc, rozpaczliwie krzyczała przez telefon: "pomóżcie, mój syn nie oddycha!". Niestety, na ratunek było za późno.
Deklaracja szeryfa. "Zrobimy wszystko"
Właścicielka psów, która była nieobecna w czasie ataku, jest znana lokalnej policji. Kobieta była wcześniej wielokrotnie aresztowana za przestępstwa narkotykowe, w tym posiadanie metamfetaminy i kokainy, a także za przemoc fizyczną. Śledczy chcą jej postawić zarzuty zaniedbania i doprowadzenia do tragedii.
Szeryf Chitwood zapowiedział: "zrobimy wszystko, by właścicielka została pociągnięta do odpowiedzialności, a te zwierzęta zostały uśpione".
Tragedia wstrząsnęła lokalną społecznością, która domaga się surowszych regulacji dotyczących kontroli nad niebezpiecznymi psami.