Kilka kobiet zgłosiło się do redakcji "Uwaga!" TVN, aby opowiedzieć swoją historię. Bydgoszczanki miały być skrzywdzone przez Marcina O. W każdym przypadku schemat działania 47-latka był taki sam. Najpierw poznawał swoje ofiary w sieci, korzystając z aplikacji i serwisów randkowych.
Następnie bydgoszczanin wchodził z kobietami w zażyłe relacje. Poznawał ich rodziny. Starał się wzbudzić zaufanie swoich ofiar.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na początku znajomości był cudowny. Ciepły i opiekuńczy. Człowiek, który kocha zwierzęta. Modlący się do Boga, codziennie na kolanach. I wydawało mi się, że złapałam pana Boga za nogi. Przez osiem miesięcy wzbudzał moje zaufanie i zaufanie mojej rodziny. Urabiał sobie mnie. Mnie i moją rodzinę - powiedziała jedna z oszukanych kobiet w rozmowie z "Uwagą!" TVN.
Gdy już mężczyzna zdobędzie zaufanie kobiet, zaczyna je wykorzystywać. Jednej z kobiet Marcin O. miał ukraść samochód i sprzedać go na podstawie fałszywej umowy. Zabrał jej też 24 tys. zł z sejfu. Miał też manipulować i szantażować swoje ofiary. Do przełożonych jednej z kobiet wysłał jej nagie zdjęcia, twierdząc, że ta jest "narkomanką i prostytutką".
Czytaj także: Nie obsługuje Ukraińców. Może pójść do więzienia
Gdy poszkodowana poszła zgłosić sprawę organom ścigania, Marcin O. miał przesłać jej wiadomość SMS z szantażem.
Radzę grzecznie sprawę wycofać, inaczej cała Bydgoszcz będzie oskarżyciela posiłkowego oglądać nago - napisał mężczyzna do swojej ofiary.
Zdaniem oszukanych i wykorzystanych kobiet, Marcin O. konkretnie wybiera profil ofiary, aby móc czerpać z nich konkretne korzyści materialne. Sam O. w materiale dla "Uwagi!" TVN stwierdził, że "to kobiety zaczęły awanturę i robią z siebie ofiary".
Okazuje się, że mężczyzna nękał swoje ofiary w momencie, gdy odbywał przerwę w wykonaniu kary więzienia. Wyszedł na wolność, bo sąd uznał, że jego zdrowie nie pozwala na życie w zamknięciu. Na ten moment jednak Marcin O. powinien wrócić do więzienia.
Sąd penitencjarny nie uwzględnił jego ostatniego wniosku o udzielenie przerwy. Sąd stwierdził, że stan zdrowia skazanego uległ poprawie na tyle, że nie stanowi już przeciwskazania do odbywania przez niego kary - powiedział Mariusz Kaźmierczak z Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Czytaj także: Nie żyje 19-letni kierowca BMW. 10 minut później poinformowano o kolejnym śmiertelnym wypadku
Okazuje się, że Marcin O. odwołał się od decyzji sądu. Twierdzi nadal, że jest bardzo chory.