Prawie 2 tys. kradzieży aut. Policjant mówi, jak działają złodzieje
Prawie 2 tysiące kradzieży samochodów - oto wynik policyjnych statystyk w Warszawie - informuje "Gazeta Wyborcza". Najwięcej odnotowano po prawej stronie Wisły, czyli na Pradze Północ, Białołęce i Targówku. - Trzy czwarte złodziei samochodów w Warszawie wywodzi się z powiatów mińskiego i wołomińskiego - mówi rozmówca portalu.
Jak donosi "Gazeta Wyborcza", Komenda Stołeczna Policji w 2024 roku zanotowała kradzież 1876 pojazdów w Warszawie. Jednocześnie zrabowano o ok. 300 mniej aut niż w 2023.
Z danych KSP wynika, że najwięcej pracy w związku z kradzieżami samochodów mają funkcjonariusze z Komendy Rejonowej Policji nr VI, która obejmuje Pragę Północ, Białołękę oraz Targówek. Doszło tam do 406 kradzieży aut. 388 zanotowano w KRP VII (Rembertów, Wawer, Wesoła, Praga Południe). O 10 mniej kradzieży było na Mokotowie, Ursynowie i Wilanowie.
Ponadto 240 kradzieży odnotowano na Bielanach i Żoliborzu, 200 na Woli i Bemowie, 147 na Ochocie, Ursusie i Włochach i 117 na Śródmieściu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policjanci z sąsiedztwa- nowy sezon od 5 marca w środy i czwartki o 21:00 w Telewizji WP.
Trzy czwarte złodziei samochodów w Warszawie wywodzi się z powiatów mińskiego i wołomińskiego. Im najłatwiej jest dojechać do wschodniej części miasta, a jeśli przejeżdżają przez Wisłę, to kradną przy pierwszych zjazdach z tras szybkiego ruchu - mówi funkcjonariusz z Komendy Stołecznej Policji "Wyborczej".
Rozmówca dodaje, że złodzieje wykorzystują drogi szybkiego ruchu, by wrócić do swojej dziupli. Wymienia m.in. Trasę Siekierkowską, czy południową obwodnicę Warszawy. Z doświadczenia policji wynika też, że dziuple samochodowe paserów są oddalone od zabudowań. Celowo wybierane są takie miejsca, w których nie zdarza się kontrola mundurowych.
Ponadto złoczyńcy celowo mają wybierać też Rembertów, czy Wawer, bo to dzielnice z niską zabudową. Mogą spokojnie obejrzeć, czy w domu pali się światło. Nie ryzykują, że zostaną zauważeni z wysokich pięter blokowisk.
Najczęściej złodzieje kradną samochody japońskie (toyota) i koreańskie (kia). To nawet 75 proc. wszystkich skradziony aut. Jeśli przywłaszczenie faktycznie nastąpi, auto jest rozbierane już nawet 2-3 godziny po fakcie.
Wyspecjalizowali się w nich złodzieje wołomińscy. Produkowane 7-8 lat temu japońskie i koreańskie auta nie miały tylu oznaczeń co teraz i tylu oznaczeń co samochody niemieckie. Chodzi o oznakowania części pojazdów, informacje, z jakiego dokładnie modelu pochodzą. Wyczyszczenie z tego 50 części byłoby czasochłonne - mówi "Wyborczej" anonimowy policjant.