Sąd podjął decyzję ws. kolegów Żaka. Są warunki
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia zdecydował o zwolnieniu z aresztu czterech kolegów Łukasza Żaka, oskarżonych o udział w tragicznym wypadku. Zwolnienie jest jednak warunkowe.
W czwartek 9 października w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia toczyły się dalsze przesłuchania dotyczące tragicznym wypadku na Trasie Łazienkowskiej.
Sprawa dotyczy sześciu osób, które prokuratura oskarża o powiązania z tym zdarzeniem. Podczas rozprawy sędzia Maciej Mitera przychylił się do wniosku obrońców o uchylenie aresztu dla Mikołaja N., Damiana J., Macieja O. oraz Kacpra K.
Świadkiem zeznającym w sprawie była Natalia J., która widziała zdarzenie chwilę po tym, jak biały arteon Łukasza Żaka uderzył w forda. - Staliśmy ze znajomymi autem na skrzyżowaniu i w pewnym momencie mignął obok nas biały arteon, kierowca przejechał na czerwonym świetle - opowiadała, cytowana przez "Super Express".
Uciekał korytarzem życia. Uderzył w radiowóz i inny pojazd
W czwartek zdecydowano o zwolnieniu mężczyzn z aresztu pod warunkiem wpłacenia kaucji w wysokości 75 tys. zł oraz obowiązku stawiania się dwa razy w tygodniu na komisariacie.
Oskarżeni nie mogą również opuszczać Warszawy ani kontaktować się ze świadkami. Wyrok ten kontrastuje z decyzją w sprawie Łukasza Żaka, który pozostaje w areszcie.
Jutro (w piątek) wpłacę całą kwotę i mój syn wreszcie wyjdzie na wolność -mówił ojciec jednego z oskarżonych, Mikołaja N.
Jednak nie wszyscy są w stanie sprostać temu warunkowi. Jak podkreśla "Super Express", Damian J. prosił sędziego o obniżenie kwoty, bo jest dla niego nieosiągalna. Sąd był jednak nieugięty.
Sytuacja jest rozwojowa i nadal toczą się przesłuchania, które mogą wpływać na dalszy przebieg procesu.
Impulsywne zachowanie Łukasza Żaka
W nocy z 14 na 15 września 2024 r. na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie zginął pasażer forda, ojciec dwojga dzieci. Prokuratura zarzuca Łukaszowi Żakowi jazdę z prędkością ok. 226 km/h pod wpływem alkoholu i doprowadzenie do zderzenia z autem rodziny. Żak odpowiada też za ucieczkę z miejsca wypadku i złamanie sądowego zakazu prowadzenia.
W sądzie odczytano i wysłuchano zeznań pierwszych osób, które pojawiły się na miejscu. Natalia J. mówiła, że trzech mężczyzn miało utrudniać udzielenie pomocy rannej Paulinie K.
Usłyszałam, żeby jej nie ruszać - relacjonowała, cytowana przez "Fakt". Według świadków mężczyźni zachowywali się agresywnie, a jeden z nich udawał, że nie brał udziału w zdarzeniu. Pojawiły się też opisy zamieniania się ubraniami. Po tych relacjach Łukasz Żak wybuchł, krzyczał, że to oszczerstwa, i został wyprowadzony z sali - opisują dziennikarze "Faktu" obecni na rozprawie.