Władimir Putin mógł zlecić zamach na Siergieja Skripala, byłego rosyjskiego agenta, z powodu jego wiedzy o defraudacjach na Kremlu. Jonathan Allen z brytyjskiego MSZ sugeruje, że to właśnie te informacje mogły skłonić Putina do ataku w 2018 r.
Jak podaje "Daily Mail", Skripal, jego córka Julia i dwie inne osoby przeżyły zatrucie, które wywołało chaos w Salisbury. Niestety, trzy miesiące później zmarła Dawn Sturgess, która przypadkowo użyła trucizny myśląc, że to perfumy.
Czytaj także: Horror w Niemczech. Wiadomo, co z ofiarą Polaka
Publiczne przesłuchania w sprawie zamachu mają się zakończyć na początku grudnia, a wyniki zostaną opublikowane w przyszłym roku. Skripal, były agent GRU, został skazany w Rosji w 2004 r. za szpiegostwo, a w 2010 r. przeniósł się do Wielkiej Brytanii w ramach wymiany więźniów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śledztwo ujawniło, że mógł dostarczać dowody brytyjskim służbom przed atakiem, co budzi pytania o ochronę, jaką mu zapewniono.
Skripal twierdził, że miał dostęp do tajnych informacji w GRU i wiedział o nielegalnych działaniach Putina związanych z metalami rzadkimi. Allen podkreśla, że Skripal mógł znać szczegóły "kryminalnych defraudacji", co mogło być motywem zamachu. "Daily Mail" cytuje Allena: "To ma sens, że jako starszy członek GRU miałby dostęp do tajnych informacji".
Putin i tajemnice jego majątku. Strach w Rosji
Allen zauważa, że w Rosji trudno jest dokładnie wiedzieć, co się dzieje, z powodu braku niezależnych mediów i sądownictwa chroniącego rząd. Istnieją jednak liczne źródła, które łączą Putina i innych wysokich urzędników z kontrolą nad zasobami naturalnymi i korzyściami z tego płynącymi.
Czytaj także: NFZ podał alarmujące dane. Ekspert mówi wprost
"Daily Mail" podkreśla, że Putin stoi na czele państwa, które jest "wysoce skorumpowane" i utrzymuje lojalność przez patronat i strach.