Do tragedii doszło w sobotę, 25 stycznia podczas interwencji zespołu ratownictwa medycznego w Siedlcach. Ratownik został ugodzony nożem przez napastnika, któremu chwilę wcześniej ratował zdrowie. Mężczyzna zmarł chwilę później w szpitalu.
Sąsiedzi 64-letniego ratownika medycznego nie ukrywają, że są w szoku. Niektórzy mieli z Cezarym L. bardzo zażyłą relację.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jan Kryński to sąsiad Cezarego L., który znał go ponad dwadzieścia lat. Mężczyzna wspomina w "Super Expressie" swojego sąsiada. Nie ukrywa, że kilka tygodni temu miał nostalgiczną rozmowę z 64-letnim ratownikiem. Sąsiedzi poruszyli temat śmierci.
Nie wiadomo dlaczego Czarek podjął ten temat. Myślę, że wtedy już coś już przeczuwał. Powiedział mi dosłownie: "Wiesz Janek, gdybym zmarł, to chciałbym być skremowany". Nie wiem, po co to mówił, ale później pomyślałem, że może był w jakimś stresie. Teraz będzie nam go brakowało, bo to dobry człowiek. Podzieliłby się ostatnią kromką chleba - powiedział "SE" Jan Kryński.
Koledzy z pracy uczczą pamięć zamordowanego ratownika. Organizują marsz
Ratownicy medyczni z Siedlec, którzy pracowali z zamordowanym mężczyzną, chcą uczcić jego pamięć. 31 stycznia organizują marsz "Stop Agresji". Marsz ma być głosem sprzeciwu przeciwko agresji w stronę ratowników medycznych.
Uczcijmy wspólnie pamięć naszego kolegi, ale również wyraźmy swój sprzeciw wobec rosnącej przemocy. Śmierć naszego kolegi nie jest pierwszym atakiem na medyka w naszej jednostce. Coraz częściej spotykamy się z agresją podczas wykonywania naszej pracy - ratowania życia i zdrowia Was. Skutki agresji wobec Was widzimy również podczas wyjazdów karetek, na SORach, Izbach Przyjęć, NPLach czy POZach. Powiedzmy temu STOP! - piszą na Facebooku ratownicy z SPZOZ "RM-Meditrans" SPRiS w Siedlcach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.