Incydent w kościele Miłosierdzia Bożego w Dębicy miał miejsce 30 listopada. Jak relacjonował portal Halo Rzeszów, w godzinach wieczornych dwie osoby miały odbywać stosunek w dolnej części świątyni. - Dzięki czujności osób adorujących Najświętszy Sakrament proceder został przerwany - mówił jakiś czas potem proboszcz parafii ks. Antoni Bielak, cytowany przez lokalny portal.
Sprawa wywołała oburzenie. Według parafian, którzy byli świadkami incydentu, profanacji miała dokonać para nastolatków. Również sam proboszcz zareagował natychmiastowo. Na 15 grudnia zaplanowano mszę "w intencji wynagradzającej za akt profanacji, do jakiego doszło w dolnym kościele". Takie nabożeństwo jest określane mianem mszy ekspiacyjnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dębica. Profanacja w kościele. Policja szuka sprawców incydentu
Sprawa będzie miała swój dalszy ciąg. Jak potwierdził w rozmowie z o2.pl podkomisarz Jacek Bator, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Dębicy, dwa tygodnie po zdarzeniu do mundurowych trafiło zgłoszenie.
W piątek (13 grudnia) zostało złożone zawiadomienie w tej sprawie. Policjanci z Dębicy prowadzą czynności celem ustalenia tożsamości tych osób. Będziemy przesłuchiwali osoby, które mogą mieć wiedzę na temat tego zdarzenia - mówi nam podkom. Jacek Bator.
Czy jest możliwe, że niemoralny czyn na terenie kościoła został zarejestrowany przez kamerę? Wiadomo, że na terenie parafii jest monitoring.
Jeśli monitoring obejmuje część kościoła, w której doszło do zdarzenia, zostanie on także zabezpieczony - odpowiada rzecznik. - Na razie jest za wcześnie, aby mówić o potencjalnej kwalifikacji czynu. Wszystko zależy od ustaleń policjantów - dodaje podkom. Bator.
Para może odpowiadać za wykroczenie związane z nieobyczajnym wybrykiem, ale zdarzenie może także zostać zakwalifikowane jako obraza uczuć religijnych. Grozi za to kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.