Do kłótni doszło 9 lipca 2023 roku, gdy Jehad J. uznał, że inny kierowca, Mohamed S. (23 lat), porusza się zbyt wolno. W odpowiedzi na to miał go ponaglić klaksonem i zbliżyć się agresywnie do jego pojazdu. Po zatrzymaniu się obu samochodów, kierowcy wysiedli, a sytuacja przerodziła się w przepychankę.
"Bild" donosi, że trakcie bójki Jehad J. zaatakował brata kierowcy, Yousefa S. (17 lat), uderzając go w głowę i okolice wątroby. Następnie objął go mocno i - mimo świadomości swojej zakaźnej choroby oraz rozkrwawionych ust - ugryzł go w górną część klatki piersiowej. Ślady zębów były wyraźnie widoczne, co potwierdzają zdjęcia zaprezentowane przed sądem.
Czytaj także: Kierowca bmw docisnął hamulec. Nagranie z Warszawy
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na szczęście nastolatek nie zaraził się żadnym z wirusów, jednak - jak sam przyznaje - wciąż zmaga się z traumą po tym brutalnym ataku. W trakcie procesu zaprezentował bliznę, która mimo upływu czasu jest nadal dobrze widoczna.
"Spieszyłem się do klienta"
Jehad J. nie zaprzecza ugryzieniu, ale twierdzi, że działał w obronie własnej.
Jestem dostawcą pizzy, spieszyłem się do klienta, a oni jechali przede mną 20 km/h, nie reagowali na światła i klakson. Krzyczeli na mnie przez szybę, obrażając mnie przy tym, a potem mnie zaatakowali - przekazał, cytowany przez "Bild".
Czytaj także: Pracownik Lidla przyłapany. Sieć reaguje. "Przepraszamy"
Mohamed S., brat ofiary, tłumaczył powolną jazdę tym, że przewoził cztery lody z McDonald's na kolanach. Zapewniał również, że chciał przepuścić Jehada J. Gdy próbował zrelacjonować wydarzenia, oskarżony mu przerwał:
Kłamca! Bóg jest wielki!
Odmówił również spojrzenia na bliznę ofiary.
Za popełnione przestępstwo Jehad J. może grozić do czterech lat więzienia. Proces będzie kontynuowany w maju. Ofiara, Yousef S., powiedział dziennikarzom:
Mam nadzieję na sprawiedliwość.