Wstrząsające odkrycie w lesie. Wisiały na stalowych linach
Makabryczne odkrycie w lesie. Grzybiarze natknęli się na dwa psy, które były powieszone na samozaciskających się linach. - Zgłaszający zdołali uwolnić jednego z nich, po czym uciekł. Natomiast drugi nie żył - przekazała w rozmowie z o2.pl nadkomisarz Ewa Rejn-Kozak z KPP Puławy.
Wstrząsające zgłoszenie wpłynęło do puławskich policjantów w czwartek (6 listopada). Wynikało z niego, że grzybiarze natknęli się w lesie na dwa psy, które były powieszone na samozaciskających się linach.
Zgłaszający zdołali uwolnić jednego z nich, po czym on uciekł. Natomiast drugi nie żył. Truchło psa zostało zabezpieczone i będą przeprowadzone badania sekcyjne - poinformowała w rozmowie z o2.pl nadkomisarz Ewa Rejn-Kozak, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Puławach.
Zaatakował o północy. Policja publikuje wizerunek
Na razie nie wiadomo, kto powiesił psy w lesie. - Prowadzone są czynności i próbujemy ustalić, kto to zrobił, czy był ktoś z naszego terenu, czy może z sąsiedniego, bo to zdarzenie miało miejsce blisko granicy z powiatem zwoleńskim. Priorytetem jest dla nas, żeby ustalić przede wszystkim, kto to zrobił i pociągnąć go do odpowiedzialności - zaznaczyła rzeczniczka policji.
"To nie były małe psy"
Ujawniła też, jak zachowywał się pies uwolniony przez grzybiarzy.
Z tego, co przekazali zgłaszający, był on bardzo agresywny. Chwilę to trwało, zanim zdołali go uwolnić, bo te psy były przywiązane stalowymi linkami - kontynuowała. - To nie były małe psy, to nie były szczeniaki - podsumowała.
Mateusz Domański, dziennikarz o2.pl.